poniedziałek, 20 sierpnia 2012

2. "Musimy pogadać"

Dorcas chodziła bardzo szczęśliwa. Wyglądała, jakby Syriusz już jej nie obchodził, jednak ja wiem, że jest inaczej. Ann coraz bardziej była zakochana w Remusie. Mówiła o nim na każdym kroku. Katie jak zwykle miała nowego chłopaka, Michela. Ona zmienia chłopaka średnio co miesiąc, jednak zdarzają się wyjątki i wytrzymuje tylko tydzień. Peter niezmiennie pała miłością do słodyczy. Ostatnio przyniósł z Hogsmeade worek słodyczy i ukrył go pod łóżkiem, aby przypadkiem nikt mu go nie zabrał. A Potter... hmm ... Potter, nie mam co o nim powiedzieć ... niezmiennie prosi mnie o randkę i jak zawsze słyszy tylko "Spadaj Potter !". Ale od jakiegoś miesiąca nie zapytał o to ani razu. Nie powiem, że źle mi z tym, ale zaczyna mi tego brakować, tej uwagi z jego strony. Pewnego dnia przechodziłam się po błoniach. Postanowiłam odpocząć od nauki, posiedzieć i pomyśleć. Usiadłam na trawie i czułam, jak słońce przyjemnie grzeje moją twarz. Moje włosy wyglądały pod światło jak ogień i już z daleka było je widać. Po chwili poczułam, że ktoś mi się przygląda.
- Przepraszam. - usłyszałam nad sobą ten ciepły, dobrze mi znany głos. Z początku nie chciałam, go słuchać, ale teraz wydawał się taki inny, miły i jakby żałował... Czy mógł na prawdę żałować ? - Nie chciałem tego, błagam wybacz mi już dłużej nie mogę cię unikać. Jesteś dla mnie bardzo ważna. Jesteś ... moją jedyną przyjaciółką. - rzekł, a na jego twarzy malował się smutek. Może rzeczywiście nie wiedział wtedy co mówi ? Mnie też jego brakowało. Ale dlaczego to zrobił ? Dlaczego nazwał mnie szlamą ? Poczułam się wtedy jak śmieć. Ale żałował. Czy powinnam mu wybaczyć ?
- Sev... - rzekłam po czym przytulałam go najmocniej jak mogłam. - wybaczam ci, ale obiecaj mi, że już nigdy mnie tak nie nazwiesz...
- Obiecuję ! Lily, tęskniłem za tobą ... - rzekł już uśmiechnięty. Tęskniłam za jego uśmiechem.
- Lily... - usłyszałam głos za moimi plecami. Puściłam Seva i odwróciłam się. To Ann.- Możemy pogadać ?
- Pewnie, przepraszam cię Severusie. Pogadamy później. - rzekłam i odeszłam do Ann.
Szłyśmy długo w milczeniu. Wiedziałam o czym chciałam rozmawiać.
- Lily, jesteś pewna tego co robisz ? Ona nazwał cię ... wiesz jak. - to słowo nie przeszło jej przez gardło.
- Mam nadzieję, że robię dobrze.
Szłyśmy dalej i zamierzałyśmy udać się do Pokoju Wspólnego, ale nagle ...
- Impedimenta ! - dało się usłyszeć znany mi głos z końca korytarza.
James ... on... znowu znęcał się nad Severusem. Nie mogę w to uwierzyć. Nie zastanawiałam się długo tylko podbiegłam do nich.
- James, proszę zostaw go ! - już nie miałam siły się z nim kłócić. Chciałam tylko, żeby go zostawił w spokoju.
- Lily... czy ty powiedziałaś James ? - no tak, właśnie teraz to zauważyłam. Zawsze nazywałam go Potter, ale to też ładnie brzmi. Rogacz puścił go po popatrzył na mnie. W moich oczach było widać łzy. Nie mogłam patrzyć ja go krzywdzi. Podbiegłam do Severusa i pomogłam mu wstać.
- Nic ci nie jest Sev ? - zapytałam z troską, nie umkło uwadze Jamesa.
- SEV ?!?! - Wściekł się. Wiedziałam.
- James, spokojnie... Później porozmawiamy. - rzekłam próbując go uspokoić.
- Nie ! Porozmawiamy teraz !
Nie zwróciłam nawet na niego uwagi.  Wzięłam Severusa pod rękę i odeszłam. Rozmawialiśmy chwilę. On podziękował, za uratowanie i rozstaliśmy się, a ja udałam się do Pokoju Wspólnego. Gdy tylko weszłam Potter od razu podszedł do mnie.
- Musimy pogadać.
- Słucham.
- To ja słucham, od kiedy to jest Sev ? Od kiedy z nim rozmawiasz ? Przecież nazwał cię ...
- Nazwał mnie szalmą ! I nie skłamał, bo ja nią jestem ! - po moich policzkach popłynęły łzy. Wbiegłam do dormitorium, a za sobą usłyszałam już tylko "Lily" ...
***


Od 2 godzin nie wychodziłam z dormitorium i płakałam. Nie miałam siły zejść do nich. PUK, PUK !
Moje rozmyślanie przerwało pukanie. Wydawało mi się, że wiem kto to.
- Odejdź James, nie chcę z tobą rozmawiać ! - krzyknęłam z rozpaczą w głosie. Ale on nie dał za wygraną. - James odejdź ! - płakałam coraz głośniej. Nie wytrzymał, wpadł jak burza do dormitorium dziewczyn. Zobaczył mnie leżącą na podłodze. Wyglądałam jak trup, podkrążone od płaczu oczy, blada skóra. Nie zastanawiając się podbiegł do mnie, podniósł tak, że byłam w jego ramionach i mocno do siebie przytulił. Nie opierałam się, potrzebowałam teraz kogoś kto mnie pocieszy. Potter ani śnił mnie puścić. Wiedziałam, że gdyby mógł zatrzymałby czas, abyśmy mogli tak pozostać do końca świata...

3 komentarze:

  1. Powiem tylko, że en rozdział jest genialny! Tyle w nim emocji.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdy nie lubiłam Snape'a, szczególnie po tym, jak dowiedziałam się, że nazwał Lily szlamą... ale później było mi go żal, bo przez całe życie kochał ją i musiał patrzeć tyle lat na ich syna, na nich samych, kiedy pokazywali, że się kochają, a potem ona umarła i... po prostu czasami chce mi się ryczeć od tego :( Ale od zawsze kibicowałam pairingowi Jily i myślę, że nie zmieni się to beż względu na wszystkie okoliczności :)
    Ten rozdział był boski, tyle było w nim pokazane uczuć i emocji, że po prostu czułam się tak, jakbym to ja uczestniczyła w tych wydarzeniach. Oby tak dalej, a na pewno odniesiesz kiedyś ogromny sukces ;)
    Pozdrawiam serdecznie.
    Nessa Laime

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta scena z Jamesem i Lily! Więcej takich<3


    http://lily-evans-i-james-potter.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Theme by MIA