poniedziałek, 20 sierpnia 2012

9. Wyjaśnienia

~Narracja trzecioosobowa~

Piękna niebieskooka siedziała nad jeziorem nieopodal szkoły do której uczęszczała - Hogwartu. Myślała o tym co już nastąpiło, ale także o tym co miało nastąpić. Jedno było pewne z nią nigdy nic nie wiadomo. Wiatr rozwiał jej czarne długie włosy, które idealnie kontrastowały z bladą cerą. Uspokoiło ją to co powiedziała Lily, ponieważ teraz wiedziała, że Syriusz nie czuł nic do rudowłosej. Więc może czuł coś do Dorcas ? - takie pytania zadawała sobie brunetka. A na nie mogła już odpowiedzieć tylko jedna osoba, a mianowicie uwielbiany przez połowę dziewcząt w Hogwarcie - Syriusz Black. Delikatnie odgarnęła włosy do tyłu, lecz nagle poczuła czyjąś dłoń na swoim ramieniu. Przestraszona odwróciła gwałtownie głowę i szybko wstała. Czarujący mężczyzna uśmiechał się lekko do niej, ale ona zwracała uwagę tylko na barwę jego oczu. Były tak pięknie szare, a blask jaki był od nich hipnotyzował. Na Dorcas zawsze tak działały, dla niej były najpiękniejsze we wszechświecie.
- Cześć Dor - rzucił nieśmiało, mimo tego, że nigdy się tak nie zachowywał.
- Witaj Syriuszu. - odparła niby obojętnie czarnowłosa.
Żadne z nich nie wiedziało co ma powiedzieć.  Trwali w ciszy przez dłuższą chwilę gdy nagle usłyszeli wołanie okularnika.
- Łapa ! Ruszaj się, bo zaraz zamarznę. - teraz dopiero dostrzegli Jamesa stojącego kawałek dalej, ale niestety dla niego był ubrany w niebieską koszulkę z krótkim rękawem z podobizną złotego znicza i zwykłe dżinsowe spodnie. Dor przeszły ciarki na samo spojrzenie, ponieważ ona ubrana była w gruby sweter i dygotała z zimna. Było zimno jak na połowę listopada, nawet bardzo.
- Chciałbym z tobą porozmawiać na pewny temat, który mnie męczy i chyba ciebie też. - Brunet zabrał głos. - Mianowicie chodzi o nas. - Na to tylko czekała.
- A co takiego chcesz mi powiedzieć poza tym, że zerwałeś ze mną dla mojej najlepszej przyjaciółki i nagle się odkochałeś. - Nadal zgrywała niedostępną, ale w środku aż gotowała się.
- Nie, to nie tak Dorcas. Ja... nie wiem co we mnie wstąpiło. Nie rozumiem jak mogłem zakochać się w Lil, a raczej nie, to było zwykłe krótkotrwałe zauroczenie. - Serce je przyspieszyło, gdy się zbliżył. - Jak ja mogłem zranić najlepszego przyjaciela i miłość mojego życia. - Myślała, że serce wyskoczy jej z piersi,a on był coraz bliżej. - Przepraszam cię, nie wiem co we mnie wstąpiło.
- Skąd mam wiedzieć, że to się nie powtórzy ? - spytała zmieszana niebieskooka.
- Przysięgam ci, że nigdy więcej tego nie zrobię. - był jak najbardziej poważny, inaczej powiedział by to słynna "Słowo Huncwota", ale nie tym razem. Teraz mu zależało zbyt bardzo, aby to zepsuć. - Kocham cię - na te słowa zamarła. Nigdy jeszcze jej tego nie powiedział. Łzy napłynęły jej do oczu.
Z jednej strony bardzo ją zranił, a z drugiej właśnie na takie coś czekała. Spełnił jej marzenie tymi dwoma słowami. Był dla niej wszystkim, jak powietrze. Nie mogła bez niego żyć, a raczej nie ważne było co się wydarzy, bo bez niego i tak nie miałoby to sensu. Jeszcze nigdy tego do nikogo nie czuła. Syriusz już lekko zawiedziony, że nie usłyszał odpowiedzi, a widział łzy w jej oczach odwracał się powoli.
- A ty dokąd ? - spytała szybko odwracając go do siebie. Wtuliła się w niego. On delikatnie, ale stanowczo objął ją ramieniem. - Kocham cię Syriusz - Jeszcze nigdy nie odważyła się tego mu powiedzieć. Brunet oniemiał, ale po chwili doszedł do siebie. Ujął jej twarz w dłonie i pocałował najczulej jak umiał. Była dla niego wszystkim, a teraz trzymał ją w ramionach. Jego Dorcas.
***
~Narracja w pierwszej osobie~

Wyjrzałam przez okno w poszukiwaniach Dor. Wyszła z dormitorium kilka godzin temu, a zaczynało się już robić ciemno. Martwiłam się. Teraz już ją widziałam, ale najgorsze było to, że kłóciła się z Syriuszem. Ubrałam się ciepło i wybiegłam na błonia. Nie musiałam szukać długo, ponieważ Potter jak zwykle coś się darł. Jak na niego spojrzałam to, aż ciarki mnie przeszły. Jak bardzo głupim trzeba być, żeby w połowie listopada wyjść z zamku w koszulce ? Spytajcie Jamesa. Postanowiłam nie zwracać na niego uwagi i szybkim krokiem udawałam się w stronę przyjaciółki. Niestety los mi na to nie pozwolił.
- Dokąd to Evans ? - Wyszczerzył się Potter.
- Nie widać ? Idę do Dor. Nie chcę, żeby zabiła Łapę. Ona teraz jest do wszystkiego zdolna. - rzuciłam i odwróciłam się na pięcie. Poczułam silny uścisk Jamesa w mojej talii. - Puść mnie ! - krzyknęłam.
- Nie Liluś, nigdzie nie pójdziesz. Zostaniesz ze mną. Nie pozwolę przeszkodzić im . Łapa doskonale wie co robi. - uspokajał okularnik.
Nasze spojrzenia spotkały się. Jego orzechowe oczy były pełne spokoju, teraz już wiedziałam , że nie mam się o co martwić.
- Nie myśli, że ją tu zostawię. O nie ! Poczekam, aż skończą. - W rzeczywistości, coś mnie trzymało przy nim. Oddałabym wszystko, żeby móc patrzeć w te piękne oczy codziennie.
- Och, nie męcz się już Evans. - rzucił z uśmiechem.- Wszyscy wiedzą, że chcesz ze mną spędzić choć moment.
- Tak sobie tłumacz Potter. - usiadłam na trawie przyglądając się przyjaciołom. Stali w ciszy, ale Dorcas chyba płakała. Niestety nie mogłam się upewnić, ponieważ na przeciw mnie usiadł James. Chyba specjalnie, żebym nie mogła patrzeć.
- No więc Lily, mam do ciebie pytanie. Czy ty ... - chciał już coś powiedzieć, ale zielonooka mu przerwała.
- Nie James, nie umówię się z tobą. - Odrzekła szybko.
- Nie zadałem nawet pytania. Skąd wiedziałaś, że o to mi chodzi ? - Taka była prawda, był strasznie przewidywalny.
- Legilimencja - wystawiłam mu język.
- Uważasz, że jestem przewidywalny. - Teraz to chyba on jej właśnie używał. - Udowodnię ci, że nie !
- Ciekawe jak  ? Mogę się założyć, że nie uda ci się mnie zaskoczyć. - Wtedy jeszcze nie wiedziałam jaki błąd popełniam.
- Okej. Skoro chcesz to zakład ! O to, że uda mi się cię zaskoczyć. - teraz pożałowałam. - Ale nie ma nic za darmo. Jeśli wygram chcę randkę z tobą.
- O nie ! - wykrzyknęłam.
- No dobrze, skoro się boisz, to trudno. - Igrał ze mną. Wiedział, że nie wytrzymam i ulegnę.
- Ja się wcale nie boję ! Zgadzam się ! Ale jeśli ja wygram to dasz mi święty spokój ! - Na prawdę tego nie chciałam. Sama nie wiem dlaczego tak powiedziałam.
- Zakład stoi. - Uśmiechnął się huncwocko.
- Chcesz dać mi spokój ? - zdziwiłam się.
- Ależ kochanie, oczywiście, że nie. I tak wszyscy wiedzą, że to ja wygram - położył się na trawie dzięki czemu mogłam zobaczyć Dorcas. Oni... całowali się. Teraz byłam zaskoczona. Cieszyłam się, że wszystko między nimi w porządku.
- James, zobacz. - wskazałam na nich. - Wyglądają słodko. - Potter cicho się zaśmiał.
- Jeśli chcesz to też możemy tak słodko wyglądać- Spojrzał na mnie znacząco.
Nie miałam już siły na niego. Wstałam i wróciłam do zamku. Dorcas miał się kto zająć ...

3 komentarze:

Theme by MIA