poniedziałek, 20 sierpnia 2012

11. Cisza

Na kolacji było dokładnie tak samo jak w tej feralnej chwili w pokoju wspólnym. Wszyscy dyskutowali na różne tematy, śmiali się, ale jedna osoba siedziała tylko i nie odezwała się nawet słowem - James. Nie byłam pewna czy robi to dla tego głupiego zakładu, czy na prawdę ma mnie dość i nie może na nawet na mnie spojrzeć. Nie mogłabym na razie przyznać mu racji. Nie chcę, żeby myślał, że szybko się poddaję, ale nie mogłam patrzeć na to jak bardzo jestem mu teraz obojętna. Nic go nie obchodziło.
Ale był jeszcze sposób na wygranie zakładu, musiałam tylko zrobić coś co go złamie i nie wytrzyma dłużej. Już wiedziałam co tak na niego zadziała. Szybko wyjęłam kawałek pergaminu i napisałam na nim :
"Za dziesięć minut na błoniach, to ważne. Przyjdź.
L."
Oczywiście zrobiłam to tak, aby James mógł zobaczyć co tam napisałam. Przez sekundę chyba pomyślał, że liścik powędruje do niego. Jakież było jego zdziwienie, gdy udał się w stronę stołu Ślizgonów. Już wtedy chyba wiedział, że wysłałam karteczkę do Severusa. Wszyscy patrzyli na mnie zdziwieni i spoglądali również, jakby z wyrzutem na Pottera. On jednak nic sobie z tego nie robił. A przynajmniej tak mi się wydawało. Spojrzałam w stronę stołu Slytherinu i zobaczyłam, że Sev odpowiada, mi skinieniem głowy, że się pojawi. Nie czekając na nic wstałam. Dor zerknęła na mnie zdziwiona.
- Lily, gdzie idziesz ? - spytała i zatrzymała mnie ruchem ręki.
- Idę się spotkać z Severusem. - na twarzy Jamesa malował się gniew, ale nie chciał tego pokazać.
- Jesteś pewna, że to dobry pomysł ? - usłyszałam głos Ann przytulonej do Remusa.
- Dlaczego nie ? Przecież to mój przyjaciel. - później już nic nie mówiłam tylko wyszłam z Wielkiej Sali.
Sama nie byłam do końca przekonana, czy dobrze robię. To był jedyny sposób, aby James zareagował. Jedyne czego nie mógł znieść to właśnie widok mój i Severusa.
Podążałam korytarzem szybkim krokiem, aby nie spóźnić się na umówione spotkanie. Nadal nie znałam konsekwencji mojego wyboru, ale już nie długo miałam je poznać. Weszłam na błonia, okazało się, że jestem przed czasem, więc usiadłam przy drzewie w oczekiwaniu na przyjaciela.
Zamknęłam oczy i wyobraziłam sobie coś czego jeszcze nie dawno nie dopuszczałam do swoich myśli. Było to radosny James, który rozmawia ze mną, żartuje i śmieje się. Dla mnie widok jego twarzy obdartej ze wszystkich emocji była straszna. Ten zawsze żartujący rozczochraniec nie mógł być smutny, a już na pewno nie z mojego powodu. Jestem głupia, mogłam mu najzwyczajniej w świecie powiedzieć "James, wygrałeś zakład ! Tylko błagam zwróć na mnie uwagę", jednak moja duma i upór zwyciężyły. Musiałam wygrać zakład, chyba tylko dla swojej satysfakcji. Nie myślałam racjonalnie, bo przecież jeśli Potter przegra, tak jak jest teraz będzie już zawsze.  To był mój warunek. Miał dać mi spokój jeśli wygram, a przecież tak na prawdę tego nie chciałam.
Zobaczyłam idącego w moim kierunku Severusa. Teraz nie było już odwrotu.
- Cześć Lily ! - uśmiechnął się i przytulił mnie do siebie. Tęskniłam za nim, jednak dalej pamiętałam co wtedy zrobił, jak nazwał mnie szlamą. Żałował, i to bardzo dlatego mu wybaczyłam. - Coś się stało ?
Przytaknęłam. Spojrzałam na niego, jego wzrok był pełen nadziei.
- Sev, ja nie wiem nawet od czego zacząć. Chodzi o to, że ja bardzo czegoś chcę i tak na prawdę, nasze spotkanie tu miało wszystko naprawić. Bardzo mi na kimś zależy i nie mogę pozwolić, żeby ta osoba się ode mnie oddaliła. - mnie cały czas chodziło o Jamesa. Oddalał się ode mnie. Severus jednak pomyślał chyba o kimś innym. - Sama nie wiem co tak na prawdę się dzieje, ale muszę to jakoś naprawić. - nadal staliśmy przytuleni do siebie.
- Och Lily, przecież ja również nie pozwolę, żebyśmy się od siebie oddalili, nie po tym jak mi wybaczyłaś. - zdziwiłam się, ja mówiłam o Jamesie.
- Ale... - próbowałam to przerwać, bo robiło się źle.
- Nic nie mów. - przerwał mi. - Zależy mi na tobie i teraz, gdy mi już wybaczyłaś może wszystko być tak jak dawniej, jeśli tylko ty tego chcesz Lily. - przysunął twarz bliżej mojej. Nawet nie spostrzegłam kiedy dotknął wargami moich warg. Pocałunek był inny niż wszystkie dotąd, nie mogłam go nawet porównać do tego w moim domu. Tego z Jamesem.
Nie chciałam tego. Od razu się wyrwałam.  On spojrzał na mnie zdziwiony.  zaś dostrzegłam tylko postać za jego plecami. Człowiek zmienił się w jelenia i pobiegł w nieznanym mi kierunku.
- Sev, ja nie chciałam. Przepraszam, muszę iść. - odbiegłam. Był jeden człowiek, który mógł teraz uratować sytuację. Syriusz Black.
***

Na szczęście znalazłam go w dormitorium huncwotów. Był sam. To dobrze, nie chciałabym teraz tłumaczyć się dziewczynom. Podbiegłam do niego si nie czekając na reakcję usiadłam koło niego.
- Musisz mi pomóc. - odezwałam się szybko.
- Ruda, co się stało ? - zauważył przerażenie malujące się na mojej twarzy. Już wiedział o kogo chodzi. - Lilka, co ty mu zrobiłaś ?
- On widział jak Severus mnie pocałował.
Łapa chyba nie do końca zrozumiał.
- Chwila... On widział ... Co ?!?! - wstał tak szybko jak porażony. - Lily ! Jak mogłaś ?
Przytulił mnie do siebie. Wiedział co czuję, bo on zachował się tak samo, prawie tak samo. Uspokajał mnie. - Spokojnie, gdzie on teraz jest ?
- Właśnie tego nie wiem, zmienił się w jelenia i gdzieś pobiegł, myślałam, że może będzie na mapie. - odparłam.
Syriusz zaczął szukać czegoś w kufrze i po chwili wyciągnął kawałek pergaminu. Wyjął różdżkę z kieszeni i przyłożył ją do mapy. Wyszeptał zaklęcie i po chwili zaczęły pojawiać się kropki i napisy. Moją uwagę od razu przykuła ta z napisem "James Potter". Według mapy był on... w Skrzydle Szpitalnym.
Nie czekając na nic pobiegliśmy tam najszybciej jak tylko się dało.
***

Czekanie. Jak zwykle kazali nam czekać. Pomfrey powiedziała, że złamał nogę. Po godzinie oczekiwania pozwoliła nam wejść, lecz tylko na chwilę. Otworzyłam wielkie drzwi i moim oczom ukazał się widok szpitalnych łóżek, ale tylko jedno było zajęte. Leżał tam słaby, a ja nie wiedziałam co mam zrobić. Podeszłam do niego powoli razem z Syriuszem. On postanowił odezwać się pierwszy.
- Jak się czujesz stary ? - on nie wiedział wtedy jeszcze o mojej obecności, bo był odwrócony ode mnie.  Jednak za chwile miał się o niej dowiedzieć. - Masz gościa. - Przywołał mnie ruchem ręki.
James nic nie mówił, tylko patrzył na mnie z niechęcią.
- James, proszę pozwól mi wytłumaczyć.
- Tłumacz. - odparł.
- To było tak, że wtedy przy kolacji jak zobaczyłam, że mnie ignorujesz i nawet na mnie nie spojrzysz poczułam się strasznie, chciałam zrobić coś, żebyś zwrócił na mnie uwagę i wiedziałam, że na to jest tylko jeden sposób. Musiałam spotkać się z Severusem. Musisz wiedzieć, że je nie chciałam tego pocałunku.
- Nie okłamuj mnie słyszałem co do niego mówiłaś, że się oddalacie od siebie i ... - nie dałam mu dokończyć.
- Mówiłam to o tobie idioto ! - wykrzyknęłam - To na tobie mi zależy. Strasznie się bałam, że zrobisz jakąś głupotę przeze mnie i jak widzę zrobiłeś. Przepraszam cię, to wszystko przeze mnie. - Usiadłam na lego łóżku.
- Lily... - już nic nie mówił, tylko delikatnie objął mnie ramieniem.
- To ja już sobie pójdę. - rzucił Syriusz i wyszedł.
My nic nie mówiliśmy tylko leżeliśmy koło siebie przytuleni.
- To ja cię przepraszam, nic by się nie stało, gdybym nie wymyślił takiego głupiego sposobu zaskoczenia cię. Zależało mi tylko na tym, żeby cię nie stracić. - Przytuliłam się do niego mocniej.
- To ja powinnam była przyznać ci rację od razu. Ale wygrałeś zakład. Zaskoczyłeś mnie i to bardzo. Ustal termin randki. - wcale nie żałowałam, że wygrał. wręcz przeciwnie. Cieszyłam się, i on najwyraźniej też.

1 komentarz:

  1. Hahahhaha! Wiedziałam, że to James wygra ten zakład! :D
    A Snape strasznie mnie zdenerwował tym wymuszonym pocałunkiem na Lily -_- Jakbym była na jej miejscu, po prostu dałabym mu w twarz :P
    Pozdrawiam serdecznie.
    Nessa Laime

    OdpowiedzUsuń

Theme by MIA