poniedziałek, 20 sierpnia 2012

5. Pogrzeb

To była najgorsza wiadomość jaką mogłam usłyszeć. Syriusz złamał nogę ! Teraz nie może pojechać ze mną na pogrzeb rodziców, a jeszcze gorsze jest to, że w jego zastępstwo pojedzie ze mną JAMES POTTER ! Od Łapy wiem, że jest mu bardzo głupio, że nie chciał mnie wkurzyć, dokładnie tego samego dnia którego straciłam rodziców. Ale mnie to nie interesuje ! Kompletnie. Nadszedł już ten dzień - 12 października 1976 r. pogrzeb moich rodziców. Czekałam przed gabinetem dyrektora z którego mieliśmy się teleportować do Little Whinging. Petunia jest w trakcie przeprowadzanie swojego narzeczonego do nas do domu i chwilowo mieszka u niego, więc będę w domu sama... no... z Potterem ! Po chwili pojawił się we własnej osobie.
- Możemy już iść. - rzuciłam oschle i zamierzałam już odejść, ale on zręcznie mi to uniemożliwił łapiąc mnie za nadgarstek i przyciągając do siebie. Moje serce gwałtownie przyspieszyło.
- Lily ... ja chciałbym przeprosić cię, nie wiedziałem, że ... no wiesz ...
- Mogłeś pomyśleć. - dodałam i już chciałam się wyrwać, ale ten przyciągnął mnie jeszcze bliżej siebie.
- Liluś, ja na prawdę żałuję. Wybacz mi błagam.  - Moje serce biło jak szalone. - Proszę ... - wyszeptał mi do ucha.
- Oh... panna Evans, pan Potter ... proszę bardzo, już możecie się teleportować z mojego kominka.
- Oczywiście, dziękujemy. - rzekłam, po czym oderwałam się od niego całkowicie i weszłam do pomieszczenia. Teleportowałam się i pojawiłam prosto w domu. Niestety tuż po mnie zjawił się tam James. Pokazałam mu szybko w którym pokoju będzie spał i pomaszerowałam do mojej łazienki. Stwierdziłam, że zimny prysznic to najlepszy z moich pomysłów dzisiejszego dnia. Owinęłam się w ręcznik i weszłam do mojego pokoju po jakieś czyste ubrania.
- Lily, możemy pogadać ? - dopiero teraz spostrzegłam, że Potter siedzi na moim łóżku i przygląda mi się. Zaczerwieniłam się ze wstydu. Stałam przed nim w samym ręczniku ! Z moich włosów na podłogę kapały kropelki wody.
- A możesz poczekać, aż się ubiorę ? - zapytałam oschle. Wiedziałam, że wolałby rozmawiać teraz, ale ja nie zgodziłabym się na to i on o tym wiedział, więc grzecznie przytaknął. Udałam się z powrotem do łazienki i ubrałam się, a następnie wróciłam do mojego pokoju,  w którym już na mnie czekał.
- Słucham - rzekłam siadając na łóżku i czesząc włosy.
- Nie dokończyliśmy rozmowy... tej przed gabinetem dyrektora. - rzekł nieśmiało.
- Wydaje mi się, że nie mamy o czym rozmawiać.
- Lily, proszę wybacz mi. Ja nie wiedziałem. Przepraszam. - posmutniał.
- Gdybyś nie próbował mnie zdenerwować nie byłoby takiej sytuacji. - byłam już mniej wkurzona, ale chciałam go jeszcze trochę pomęczyć.
- Nawet nie wiesz jak bardzo teraz tego żałuję. - rzekł i przybliżył się do mnie, bardzo, bardzo blisko. Czułam jego ciepły oddech na mojej twarzy. Ręką delikatnie pogładził mój policzek. Nasze usta się zetknęły. Moje serce biło jak szalone. Ten namiętny pocałunek był najlepszym przeżyciem. James błądził ręką po moich plecach, a moja ręka powędrowała do jego włosów. Miałam wrażenie, że czas się zatrzymał. Istnieliśmy tylko my, ja i on. Ale chwila CO JA ROBIĘ ? - pomyślałam, lecz nie dosyć intensywnie, aby móc to przerwać. Oderwaliśmy się od siebie gdy zabrakło nam już powietrza. 
- James, nie ! Ty masz dziewczynę ! - krzyknęłam, lecz nie ze złości na niego, a na siebie. Nie czekałam nawet na reakcję i wybiegłam z pokoju i zamknęłam się  w łazience. Czy to możliwe, aby dalej mnie kochał ?
***

Patrzyłam na ich trumny. Nie wiedziałam jak będzie wyglądało moje życie bez nich. Spojrzałam na tabliczki. "Mark Evans i Mary Oldisch Evans" Tak bardzo za nimi tęskniłam. Pojedyncza łza spłynęła mi po policzku wprost na czarną sukienkę. Poczułam czyjąś rękę obejmującą mnie w talii.
- Nie płacz. Będzie dobrze, dasz radę. - wyszeptał mi do ucha James. Nie byłam w stanie nawet się odezwać. Po prostu przytuliłam się niego bardzo mocno. - wracajmy już. - zaproponował, a ja się zgodziłam. Szliśmy przez cmentarz trzymając się za ręce. Nie wiem dlaczego, ale poczułam się trochę lepiej.
- Kiedy wracamy do Hogwartu ? - zapytał czarnowłosy.
- Dumbledore dał nam tydzień, żebym mogła się przyzwyczaić na ile to będzie możliwe.
Dalszą część drogi do domu już się nie odzywaliśmy. Cisza była dobra...
***

Ten dom był dziwnie pusty bez nich... bez moich rodziców. Łzy znowu napłynęły mi do oczu. Za każdym razem, gdy tylko o nich pomyślę... Nie chcę już cierpieć. Siedziałam na moim łóżku wtulona w koc. Obok mnie na stoliku stała ciepła herbata, która jednak za moment wylądowała na podłodze.
BUM !
Drzwi walnęły, a w nich ukazała się Petunia wraz ze swoim narzeczonym Vernonem Dursleyem. Była wściekła.
- Co ty tutaj jeszcze robisz ?!? - wydarła się na mnie. W tej samej chwili James pojawił się przy mnie, zapewne dlatego, że usłyszał te wrzaski. - Wynoś się z tąd i już nigdy nie wracaj ! To, że pozwoliłam ci tu zostać do pogrzebu rodziców nie znaczy, że możesz tu mieszkać !
- Nie krzycz na nią ! To tak samo jej dom jak twój ! - krzyknął James widząc łzy w moich oczach.
- Daj spokój. I tak nie czułabym się tutaj dobrze. - rzekłam jak najbardziej spokojnie, ale ze smutkiem. - Daj mi tylko się spakować...
- Masz godzinę ! - krzyknął tym razem Vernon i pociągnął moją siostrę do wyjścia. Po chwili usłyszałam tylko walnięcie drzwi.
Odwróciłam się, a za mną stał bardzo zdziwiony James.
- Nie rozumiem, dlaczego ?
- I tak nie chciałabym mieszkać tylko z Petunią i Vernonem. Niech sobie weźmie ten dom, ja coś znajdę. Pomożesz mi się spakować ?
- Oczywiście. - rzekł i od razu zabrał się za pomaganie mi.


***

~Narracja trzecioosobowa~

Siedział sam w pokoju wspólnym. Kochał ją ! Bardzo. Ale był jeden wielki problem. A mianowicie jego najlepszy przyjaciel. On zabiega o jej względy od pierwszej klasy. Kocha ją, to jest pewne. Ale nie zmieni tego co Syriusz do niej czuje...

4 komentarze:

  1. JAK TO SYRIUSZ JĄ KOCHA?
    Nieeee

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiedziałam,wiedziałam!
    Przeczucie co do Syriusza mnie nie omyliło :)
    Czytam dalej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie chce mi się rozpisywać, bo jak najszybciej chcę przeczytać dalszy ciąg :)
    Ale powiem ci tylko tyle: ten rozdział to cudo! *-*

    Pozdrawiam serdecznie.
    Nessa Laime

    OdpowiedzUsuń
  4. Głupia Petunia...
    Ale Syriusz i Lily mieli być tylko dobrymi przyjaciółmi?!:/


    OdpowiedzUsuń

Theme by MIA