niedziela, 4 listopada 2012

17. W Dolinie Godryka



Dedykowane Niczym nie wyróżniającej się ;*

***

Od pewnego czasu unikałam Pottera, ze względu na to, że już nie chciałam go krzywdzić. To wszystko było jakieś niezrozumiałe dla mnie i przede wszystkim dziwne. Z jednej strony pragnęłam, żeby znalazł sobie kogoś i zapomniał o mnie, a z drugiej nie dopuszczałam do siebie myśli o tym, że Napuszony Łeb vel Potter pokochałby kogoś tak bardzo jak kochał mnie. Wiem, że byłabym zazdrosna, gdybym zobaczyła go z inną. Teraz padało pytanie co jest ważniejsze ? Moje szczęście czy szczęście Jamesa, ale kosztem mojej zazdrości ? Nie byłam w stanie odpowiedzieć na to pytanie tak po prostu. Podejrzewam, że mogłabym, gdybym miała kilka lat na rozmyślanie. Niestety, nie mam ich… Ostatnimi czasy bardzo zbliżyłam się do Camerona. Już od około trzech tygodni chodzimy na spacery codziennie, uczymy się razem i spędzamy bardzo wiele czasu. Cieszę się, że odnalazłam w kimś takiego przyjaciela. Niestety nie wszystko było na dobrej drodze do naszego szczęścia. Dziś 23 grudnia 1976 roku. Przeddzień Wigilii Bożego Narodzenia, które spędzałam… u Jamesa Pottera. Dostałam osobiste zaproszenie od jego rodziców, bo gdy tylko dowiedzieli się „absolutnie nie wiem skąd” pomyślałam w sarkazmie – o śmierci moich rodziców, i o tym, że nie mam gdzie spędzić świąt, bo siostra wyrzuciła mnie z domu, od razu chcieli mnie przyjąć do siebie, tak jak Syriusza. Łapa mieszka u nich od czasu kiedy uciekł z domu, traktowali go jak drugiego syna. James ma wspaniałych rodziców… nie wiem po kim odziedziczył swoją głupotę. Swoją drogą, nie wiem co zmieniło myśli Pottera, ale jakby mu przeszła złość na mnie. Znów ciągle słyszę „Evans, umówisz się ze mną ?”. Wszystko wróciło do normy, poza tym, że Cameron gdy to słyszy prawie wybucha z zazdrości. Mimo wszystko ja się cieszę, ze z Jamesem mam teraz dość dobry kontakt, chociaż na czas świąt.
Staliśmy pod domem Potterów, w zimowe popołudnie. Śnieg prószył lekko, a w Dolinie Godryka wszystko wyglądało tak pięknie, że co trzy kroki się zachwycałam. Jeszcze nigdy tu nie byłam, ale miałam zamiar wszystko nadrobić. Drzwi od domu uchyliły się na początek lekko, a po chwili ukazała nam się piękna pani Potter. Jej długie blond loki opadały lekko na ramiona. Była niską, szczupłą kobietą. Kiedy na nią spojrzałam od razu wydała mi się sympatyczna. Uściskała syna z wielką radością i po chwili objęła również Syriusza.
- Ty musisz być Lily. – rzekła z uśmiechem obejmując również mnie, a ja dopiero wtedy dostrzegłam jej oczy. Były identyczne jak jego, Jamesa. Ten sam piękny orzechowy kolor i te same iskierki kiedy się cieszyła, prawdziwie zachwycające.
- Tak, bardzo dziękuję za zaproszenie pani Potter. – uśmiechnęłam się lekko.
- To dla nas przyjemność gościć tutaj ciebie, tak wiele o tobie słyszeliśmy. – „Czemu mnie to nie dziwi ?” pomyślałam. – Wejdźcie, wejdźcie. Czekaliśmy na was.
Przekroczyłam próg domu zaraz za Syriuszem i ukazał mi się ogromny „przedpokój”, pięknie umeblowany i ozdobiony. Wiedziałam, ze rodzina Jamesa jest bogata, ale nie sądziłam, że mają tak piękny dom. Pani Potter zaprosiła nas do salonu, gdzie siedział już pan domu. Był on sporo wyższy od Dorei, posiadał strasznie rozczochrane (już wiem po kim James to ma) czarne włosy. Na nosie widniały okrągłe okulary, co wskazywało na wadę wzroku. Gdy się uśmiechnął, od razu rozpoznałam uśmiech Jamiego.
- James, nareszcie jesteście ! – ucieszył się Charlus Potter – ojciec Rogacza. Ten zaś objął go i – co było bardzo dla mnie dziwne – złapał mnie za rękę i przyprowadził do ojca.
- Tato, poznaj Lily. – uśmiechnęłam się lekko zmieszana całą sytuacją, ale postanowiłam nie wyrywać ręki. Nie chciałam zrobić złego wrażenia już pierwszego dnia pobytu.
- W końcu mogę zobaczyć tą piękność o której tak wiele słyszałem. – wziął moją dłoń od syna i ucałował ją. – Cieszę się, że z nami jesteś.
Następnie przywitał się z Łapą, a mama Jamesa zawołała chłopaków na górę, a mi pokazała pokój w którym będę spała. Minusem jest to, że to zaraz obok pokoju Jamesa, ale muszę jakoś to przeboleć. Syriusz ma już tutaj swój pokój, bo jest tu cały czas gdy tylko nas wypuszczają z Hogwartu. Weszłam do pomieszczenia, w którym stało łóżko, dwie szafki nocne, piękne biurko, wielka szafa oraz lustro. Wszystko było w barwach biało-morelowych. Miałam wrażenie, że dostałam najpiękniejszy pokój w całym domu, oczywiście wiedziałam, że tak nie było. Byłam strasznie wdzięczna Potterom, że zechcieli mnie tu zaprosić, inaczej siedziałabym sama w zamku.
Usłyszałam pukanie do drzwi. To James.
- Mogę ? – spytał, na co ja skinęłam głową.
Rogacz szybko wszedł zamknąwszy za sobą drzwi, a następnie usiadł na wielkim łóżku. Spojrzał na mnie wtedy „tym” wzrokiem, który tak kochałam, a za razem nienawidziłam za to, że był moją słabością.
- Chciałeś coś ? – starałam się być niemiła, jednak nie wyszło mi to dokładnie tak jak chciałam.
- Tylko spytać jak ci się podoba pokój, czy nie chciałabyś może jakiegoś innego ? Jest ich tu mnóstwo, jakbyś chciała sobie wybrać inny to mów śmiało. – uśmiechnął się.
- Nie James, tu jest idealnie. Bardzo wam dziękuję za to, że mogę spędzić z wami święta. Zawsze byłam z rodzicami, ale teraz … - zawahałam się.
- Nie myśl już o tym. – wstał, po czym przytulił mnie do siebie. – Nie smuć się, święta to radosny okres, bez kłótni, bez zmartwień. Jesteś tu ze mną, jesteś bezpieczna, proszę, nie smuć się. - Mówił do mnie dokładnie takim głosem, jaki kochałam. To była jedna z mocnych stron Pottera, zawsze potrafił mnie uspokoić.
Drzwi trzasnęły i oczywiście pojawił się w nich Łapa, na co ja od razu odskoczyłam od Rogacza jak oparzona. Nie byłam w związku z Cameronem, ale jednak czułam się jakbym robiła coś złego.
- Lilka, chodź pomóc ubierać choinkę ! – wykrzyknął ucieszony Syriusz.
od razu wyszłam z pokoju nie czekając na żadną reakcję, dziwnie się czułam. Słyszałam jeszcze jak James mówił coś w stylu „Dzięki stary, ty zawsze wchodzisz w idealnym momencie.” Sarkazm w jego głosie można było wyczuć na kilometr. 

***
Wieczorem, kiedy było już ciemno, udaliśmy się na spacer po Dolinie Godryka. Według mnie było to miejsce pełne magii, chciałabym tu mieszkać, może w przyszłości kiedy będę miała męża i dzieci, zamieszkamy w tej pięknej okolicy. Śnieg idealnie przykrywał każde miejsce, święta bez niego nie byłyby już takie same. Obawiałam się, że spacer z Potterem będzie tragiczny, jednak póki co wcale tak nie było. Łapa nie chciał iść z nami, po razem z panem domu oglądali jakiś mecz Quidditcha, na który Charlus zdobył bilety. Z początku zastanawiałam się czemu James odmówił pójścia z ojcem, teraz już wiedziałam… dla mnie. Syriusz oczywiście nie pogardził i od razu, bez wahania poleciał z ojcem Rogacza. Pani Potter została w domu i razem ze skrzatami domowymi, przygotowywała dom do świąt.  Ja bardzo chciałam zwiedzić okolicę i kiedy oznajmiłam, że idę się przejść Dorea od razu powiedziała, żeby James poszedł ze mną, bo jeszcze coś mi się stanie. Nie mogłam odmówić, byłoby to nie uprzejme.
Mimo wszystko bawiłam się dobrze. Śnieg był idealny do lepienia z niego różnych rzeczy. Postanowiłam to wykorzystać. Przy pierwszej okazji ulepiłam kulkę i strzeliłam nią prosto w Pottera. Musiało minąć kilka sekund zanim zorientował się co się stało. Niestety, znałam go i wiedziałam, że odda mi bez wahania. Już po chwili zaczął mnie gonić. Uciekałam jak głupia, ale w pewnym momencie poślizgnęłam się na lodzie i upadłam na ziemię. Pech chciał, że Rogacz również się poślizgnął i zaraz leżał na mnie. Ile „szczęścia” mogłam jeszcze mieć ? Błagałam o brak zbliżenia z Jamesem, bo wiedziałam, że w ostatecznym momencie nie będę mogła się powstrzymać i zrobię jakąś głupotę.
Jego twarz była tak bardzo blisko mojej. Jednym ruchem ręki odgarnął kosmyk rudych włosów z mojej twarzy.
- Jesteś taka piękna… - wyszeptał czule.
- Proszę, nie… pomóż mi wstać, błagam. Boli mnie kostka. – musiałam go okłamać, inaczej doszłoby do czegoś pomiędzy nami a ja nie miałabym  sobie siły, żeby móc go powstrzymać, właściwie to nie chciałabym nawet tego robić. Jednak byłam lojalna i musiałam myśleć o uczuciach Camerona do mnie.
James jak oparzony wstał ze mnie i od razu rzucił się z pomocą.
- Ojej, bardzo boli ? To wszystko przeze mnie. Możesz wstać ? Zaniosę cię do domu.  – nie zdążyłam mu nawet odpowiedzieć, bo od razu wylądowałam na jego rękach.
Zaniósł mnie do samego domu, a tam nawet położył mnie do łóżka, gdzie od razu zasnęłam, jednak czułam, że on na mnie patrzy. Mimo wszystko, przy nim byłam bezpieczna.

***

No tak, rozdział właściwie nie wnosi wiele, ale przedstawiłam w nim rodziców „Pana pięknego”, no i opowiedziałam, gdzie Lilka spędzi święta ;) Mam nadzieję, że wam się spodoba. Tych którzy jeszcze nie widzieli odsyłam do zakładki „bohaterowie” gdzie ukazała się już postać Camerona. ;) Do napisania, kochani ! ;)

9 komentarzy:

  1. Awww...czyżbym była pierwsza? Cudny rozdział, faktycznie niewiele wnosi, ale w każdym opowiadaniu musi być taki odcinek spokojniejszy od innych :) Czekam na NN, pisz szybko ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Moim zdaniem właśnie wiele wnosi :] Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. http://love-is-magic.bloog.pl/
    Jest 4 rozdział. Zapraszam do komentowania.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeczytałam dzisiaj całość. Ogólnie historia mi się podoba. Możliwe, że Lilka jest nie do końca zdecydowana. Niby coś czuje do Camerona, ale mam wrażenie, że ona by chciała, żeby Rogacz miał swój wygląd, a zachowywał się jak Cameron.
    Ustatkuj troszkę akcję, bo aktualnie przelatujesz przez poszczególne sytuacje bez większego "polotu". Coś się dzieje, ale nie ma jakiejś euforii z tego. Jak na przykład dajesz przyjazd do Doliny Godryka to może wymyśl taką akcję, która zaskoczy czytelnika.
    Ogromnie mnie urzeka dojrzałość Jamesa. Jeśli popełnia błąd to umie się do tego przyznać. Przecież mówi się, że miłość jest ślepa, więc jest to potwierdzone w przypadku Rogasia.
    Może taką radą jest tak: 1. Przed publikacją przeczytaj odcinek, bo zdarza się, że dane zdanie jest nielogiczne. 2. Dialogi: a)Dając na końcu zdanie np. James, Lily etc. stawiamy przed tym przecinek. To samo dotyczy przecinka "przed" - Pani Potter, moje kochanie itd. b) W pierwszej fazie dialogu nie dajemy kropki np. - Dziękuję za miłe popołudnie - powiedział X. 3. Staraj się wyeliminować "..." w dialogach czy zdaniach. Psuje to założenie zdania.
    Historia jest naprawdę fajnie napisana. Pokazujesz, że Lily może, mimo wszystko kochać kogoś innego. Ukazujesz jej rozterki sercowe w dość ciekawy sposób.
    Jakbyś miała na gg to napisz mi w odpowiedzi na swoim blogu :)
    Pozdrawiam i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, rzadko kiedy spotykam się z takimi długimi, rozbudowanymi komentarzami. Bardzo doceniam osoby, które piszą jakie dana osoba popełnia błędy, żeby miała szansę je poprawić ;) Strasznie dziękuję za ten komentarz, z wieloma rzeczami masz rację i oczywiście postaram się wszystko poprawić już w następnych rozdziałach. Dziękuję za szczerą opinię i oczywiście za rady ;) Pozdrawiam.

      Usuń
  5. Trafiłam na twój blog 40 minut temu i przeczytałam wszystkie notki . Przynam że piszesz coraz lepiej. Mam nadzieję że przynajmniej coś się wydarzy w sprawie Camerona . Z twojego stylu pisania mogę określić że to coś mnie zaskoczy . Czekam na twoją następną notkę i pozdrawiam . :D


    Avie.

    OdpowiedzUsuń
  6. http://love-is-magic.bloog.pl/ jest już 6 rozdział. Zapraszam do czytania i szczerego komentowania.

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam! Bardzo ciekawa tematyka. Szczerze mówiąc pierwszy raz czytam takiego właśnie bloga. Co prawda dopiero zaczęłam, ale jestem pewna, że będę tu częstym gościem. Może mogłabyś mnie informować o nowych notkach? A może miałabyś ochotę wpaść i ocenić moje notki? http://hgss-sweet-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Awww *-* Uwielbiam te sceny z Jamesem i Lily! :) Mam nadzieję, że ona da sobie spokój z tym całym Cameronem i wreszcie będzie z Rogaczem ;)
    Pozdrawiam serdecznie.
    Nessa Laime

    OdpowiedzUsuń

Theme by MIA