piątek, 31 maja 2013

20. Szlaban



Dedykowane Lilce;*
***
Powrót do Hogwartu nadszedł o wiele szybciej niż mogłam się tego spodziewać. Wyjeżdżając od Potterów czułam się tak jak zawsze kiedy zostawiałam swoją rodzinę, choć wiedziałam, że oni nią nie są. Przyjęli mnie u siebie bardzo dobrze i jestem im za to ogromnie wdzięczna. Dzięki nim spędziłam święta poza szkołą i przede wszystkim w gronie wspaniałych osób.
Już powoli przywykłam do codziennych lekcji, przyzwyczaiłam się znów do pisania wypracowań i ciągłej nauki. Choć w tym roku nie mam żadnych egzaminów to nie chciałam sobie odpuszczać. W końcu za rok czekają mnie OWTMy. Jeszcze nie jestem pewna co chciałabym robić w przyszłości. Może udałoby mi się znaleźć jakąś pracę w Ministerstwie Magii, ale wiem że muszę bardzo dobrze zdać testy. Zostało mi jeszcze trochę czasu na zastanawianie się.
Póki co musiałam się zająć nauką. Już nie wiele z tego roku mi zostało, więc najwyższy czas, żeby się poprawić. Właśnie kroczyłyśmy z Dorcas w kierunku cieplarni. Przez ten czas bardzo stęskniłam się za moją przyjaciółką i ostatnio coraz mniej czasu spędzałyśmy razem. Wiem przynajmniej, że ona jest szczęśliwa z Blackiem i ja nie zamierzałam psuć tego co między nimi jest. Nawet, jeśli to oznaczałoby jeszcze mniej czasu Dor dla mnie.
- Lilka, słyszałaś już o tym, że jakaś nowa dziewczyna przychodzi do Hogwartu ? Podobno ma być w naszym wieku – oznajmiła czarnowłosa.
- Tak, ktoś mi mówił, że ma przyjść za jakąś dziewczynę, która złamała regulamin, lub jakoś tak.
- Ciekawe kto to, może ta ślizgonka Bella Black, kuzynka Syriusza.
Jak na znak pojawiła się Bellatrix ze swoją świtą, tzn. Malfoy, Avery, Snape, Lestrange i kilku innych ślizgonów, których nie umiałam wymienić z nazwisk. Niestety chyba usłyszała, że o niej mówiłyśmy.
- Kogo my tu mamy, Masza kochana ruda szlama. Co, tym razem bez Pottera ? O nie ! Kto cię obroni ? – głos zabrała Bella, ale wyśmiewali się wszyscy.
- Sama potrafię się obronić ! – krzyknęłam.
- Zaraz możemy to sprawdzić. Drętwota ! – Nawet nie zauważyłam kiedy Malfoy wyciągnął różdżkę. Na szczęście jakimś cudem udało mi się odsunąć. Po chwili i ja, i Dorcas również trzymałyśmy już w dłoniach nasze różdżki.
Pech chciał, że zza rogu właśnie wyszła profesor McGonagall. Kiedy zobaczyła nas wszystkich z różdżkami w ręku, od razu zorientowała się o co chodzi.
- Może mi państwo wytłumaczą po co wam różdżki na środku korytarza ? – zwróciła się do ślizgonów, ale wiedziałam, że mówi do wszystkich.
- No bo my… - próbował się usprawiedliwić Severus.
- Odejmuję każdemu po 5 punktów. I wszyscy macie szlaban ! Do zobaczenia dziś o 17.00 pod moim gabinetem. Dołączycie do panów Huncwotów, którzy wylali jakąś kleistą maź w lochach wraz z Irytkiem. – zakończyła nauczycielka, po czym zniknęła za rogiem.
- Cudownie ! – jęknął Malfoy. – Jeszcze się policzymy wredna szlamo.
Po tych słowach odeszli. Wspaniale, mamy szlaban… lepiej już być nie mogło. Na jutro mamy do napisania wypracowanie na eliksiry. Nie ma mowy, żebyśmy zdążyły.
- Dobrze, że chociaż Huncwoci tam będą. – uśmiechnęła się moja przyjaciółka.
Właściwie to nie powinnam była się dziwić. Oni mają szlaban średnio cztery razy w tygodniu. Poza tym, to nawet zabawne, że wysmarowali czymś lochy.
- Ciekawe jak wyglądają teraz lochy. – Na samą myśl o tym zaczęłyśmy się śmiać. 



***

Wybiła godzina 17.00. Znajdowałyśmy się z Dor pod gabinetem McGonagall. Razem z nami byli tu jeszcze Peter, i wszyscy sprawcy dzisiejszego zamieszania. Brakowało tylko Jamesa, Syriusza i Remusa. Właściwie to zdziwiło mnie, że Glizdogon jest tutaj bez nich, może on coś wie. Postanowiłyśmy spytać go w oczekiwaniu na spóźnioną panią profesor.
- Hej, Glizdek, wiesz może gdzie jest Syriusz ? – spytała Dorcas.
- Właściwie to wiem – oznajmił.
- Więc powiedz nam. – nalegałam.
- Ale ja… Nie mogę ! Wybaczcie mi dziewczyny, ale tajemnica huncwota.
Co oni znowu kombinują ?! Jak ja się tylko dowiem, że znowu zrobili jakiś głupi żart…
Po chwili jednak ¾ Huncwotów pojawiło się koło nas. Wyglądali na strasznie zdziwionych naszą obecnością, a szczególnie Potter i Black. Ten drugi od razu podbiegł do mojej przyjaciółki i odciągnął ją na bok. Do mnie podszedł zaskoczony James i tylko lekko mnie przytulił.
- Lily, co ty tutaj robisz ? I to jeszcze z tymi wszystkimi ślizgonami ? – spojrzał na nich z pogardą, a następnie z powrotem przeniósł swój wzrok na mnie.
- No cóż, dostałam szlaban – powiedziałam spokojnie.
- Co ?! Ty, Lilyanne Evans, prefekt Gryffindoru, najlepsza uczennica w klasie, dostałaś szlaban ? – po tych słowach Potter wybuchnął śmiechem. Na mojej twarzy pojawił się gniew. Dzieciak.
- To co ? Tobie wolno dostawać szlabany co drugi dzień, a ja jednego szlabanu nie mogę mieć ?! Co ty sobie w ogóle wyobrażasz ?! – wybuchłam gniewem.
James spojrzał na mnie z lękiem. Nie spodziewał się, że zaraz zacznę się na niego wydzierać, ale ja nie zamierzałam dalej być spokojna.
Zaraz po tym pojawiła się profesor McGonagall. Chyba usłyszała naszą kłótnię.
- Wasz szlaban będzie polegał na sprzątaniu poszczególnych części szkoły, bez różdżek. Wszyscy ślizgoni udadzą się zaraz z panem Filch’em  i on wyznaczy wam korytarz, który trzeba umyć. Panna Meadowes i panowie Lupin, Black i Pettigrew pójdą ze mną do sali transmutacji i posprzątają ją całą. Zaś panna Evans i pan Potter, udadzą się do Izby Pamięci i wyczyszczą wszystkie trofea szkolne, mam nadzieję, że znajdziecie też czas, żeby się pogodzić. Więc poproszę wasze różdżki i do pracy !
Czegoś takiego się nie spodziewałam po nauczycielce. Nie sądziłam, że jeśli usłyszy naszą kłótnię to wyśle nas razem na kilka długich godzin, samych, żebyśmy mieli okazję się pogodzić. O wiele bardziej wolałabym zamienić się z Blackiem miejscami. Niestety było to niemożliwe. Posłusznie oddałam różdżkę i bez słowa poszłam do Izby Pamięci. Czułam, że Potter znajduje się kilka kroków za mną.
Kiedy zobaczyłam co nas czeka, załamałam się. Pucharów było tam z pięćset. Nie ma mowy, że zdążymy to wszystko posprzątać i napisać jeszcze wypracowanie. Na dodatek muszę tu siedzieć z Potterem. Już gorzej być nie mogło. Nadal się nie odzywając wzięłam w ręce pierwszy puchar z brzegu i delikatnie zaczęłam go czyścić. Mój towarzysz po prostu usiadł sobie na podłodze i wpatrywał się we mnie.
- Ty chyba sobie żartujesz. Nie myśl, że zrobię to sama, bierz się do pracy – oznajmiłam póki co jeszcze spokojnie.
- Zaufaj mi, usiądź koło mnie, porozmawiajmy. – zdziwiła mnie jego wypowiedź.
- Nawet nie ma mowy ! Muszę jeszcze napisać wypracowanie na eliksiry, a w tym tempie na pewno nie zdążę. – coraz bardziej się złościłam.
- Lily, proszę cię. – spoważniał.
- Na Merlina ! Potter, czy ty nie rozumiesz co ja do ciebie mówię ? Nie ma mowy ! Najlepiej się w ogóle już do mnie nie odzywaj, będzie święty spokój. – poniosło mnie.
Ten jednak wcale się nie przyjął. Wstał z miejsca i bardzo szybko znalazł się koło mnie. Zwinnie wziął mnie na ręce i posadził obok miejsca w którym przed chwilą siedział. Moje protesty wcale nie podziałały. Zaraz potem zajął miejsce obok mnie.
- Evans ! Zamknij się w końcu i daj mi coś powiedzieć ! – aż otworzyłam usta ze zdziwienia. – Dziękuję.  Po pierwsze – nie musisz pisać wypracowania na eliksiry ponieważ, takowe się nie odbędą. Zapomniałaś, że zakleiliśmy lochy ? Czasami nasze żarty mają jakiś cel. Po drugie – jeśli cię proszę, żebyś usiadła spokojnie i porozmawiała ze mną, to zrób to, bo i tak stanie się dokładnie tak jak ja tego chcę. Jak już z resztą zauważyłaś. Mimo wszystko uważam, ze byłoby lepiej, gdybyś sama to zrobiła. Po trzecie i najważniejsze – przepraszam cię. – w tym momencie spoważniał. – Nie wiedziałem, że będziesz na mnie zła o ten komentarz, ale wyobraź sobie moje zdziwienie, kiedy zobaczyłem cię czekającą na szlaban. To tak jakbyś ty zobaczyła mnie uczącego się. – rozbawiło mnie to porównanie.
- Może masz rację, to dość zabawne. Mimo to, wcale nie musiałeś mówić tego w tak chamski sposób !
- Wiem, Lily przepraszam cię. Nie chciałem cię urazić. Wiesz o tym. – cała złość ze mnie wyparowała. Już teraz byłam spokojna.
- Okej, rozumiem. Już w porządku, nie jestem zła. – uśmiechnęłam się.
 Siedzieliśmy tak jeszcze z godzinę i rozmawialiśmy, śmialiśmy się, wygłupialiśmy, aż w końcu zorientowałam się, że powinniśmy  byli robić coś innego.
- Jamie ! A co ze sprzątaniem. – przeraziłam się.
- Nie przejmuj się Lily. – po tych słowach wyciągnął z kieszeni … różdżkę ?
Nie wierzyłam własnym oczom. Tuż po chwili wszystkie puchary lśniły.
- Jak to zrobiłaś ? Mieliśmy oddać różdżki !
- Oddałem, ale podrobioną. – oboje wybuchliśmy śmiechem.



***

 Już jest ! Nowy rozdział ! Mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu. Zachęcam do odwiedzenia zakładki „Bohaterowie” pojawiły się nowe ikonki ;)
Może zauważyliście coś nowego w tym rozdziale, a mianowicie animacja z naszą piękną Lily i kochanym Jamesem. Co o tym myślicie ? Chcielibyście coś takiego ? Dajcie znać w komentarzach ;)

EDIT: Serdecznie zapraszam Was na mojego nowego bloga : kiedy-leżę-umierając.blogspot.com. Jest to blog o tematyce Pamiętniki Wampirów, a konkretniej Klaus i Caroline. Jeśli ktoś byłby zainteresowany to serdecznie zapraszam ;)

7 komentarzy:

  1. notka super ! :D i więcej animacji ^^ to pozwala się wczuć

    Całuski ~Nox

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za dedykację!
    Notka była super, nie jakaś słodka, nie za 'straszna', w sam raz!
    Dobrze, że Potter i Evans nie zapominają o kłótniach i dobrze, że szybko się godzą :)
    Rzeczywiście,, fajnie, że dodajesz gify, bo łatwiej jest wyobrazić sobie jakąś sytuację, więc więcej ich!
    Super,super,super!
    Czekam na kolejny:)
    Lilka.

    OdpowiedzUsuń
  3. Noo...cieszę się niezmiernie,że coś dodałaś ^^ No, to teraz trochę Ci poględzę xD :
    Jeden: Rozdział dość krótki...nawet bardzo krótki, ale dobra. Nie będę narzekać, ważne, że się zmobilizowałaś i go dodałaś.
    Dwa: Ja rozumiem, że to James i Lily, i że ich kłótnie są na porządku dziennym...ale jednak moim zdaniem Lil jest trochę zbyt gwałtowna mimo wszystko. Nie wiem, jakoś tak ten kawałek nie wyszedł w mojej opinii zbyt naturalnie. Przepraszam, przepraszam i przepraszam. Ale ten fragment mogłaś po prostu troszkę bardziej rozwinąć. I tyle.
    Trzy: Scena ze Ślizgonami wyszła Ci dużo lepiej ^^ Naturalnie zza rogu musiała wychynąć się McStraszna xD No, ale po prostu nie była by sobą, jakby ich na czymś nie przyłapała xD
    Cztery: Szlaban - fajnie, fajnie. Lily wylądowała z Jamesem w Izbie Pamięci, było troszkę do przewidzenia, ale dobrze, że tak zrobiłaś. Szkoda tylko, że nie doszło do jakiegoś większego zbliżenia, ale kapuję: nie można przesładzać xD
    Ogólnie rozdział tak, czy siak przypadł mi do gustu, bo lubię wszystko, co piszesz, więcc xD Pozostaje mi czekać na Nexta, który mam nadzieję pojawi się szybko ^^ Pozdrawiam Cię gorąco ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. No, no rozdział na medal ! Bardzo się cieszę, że Lily dostałą szlaban z Potterem to takie urocze ^ ^ Uwielbiam go ! Ale z chęcią czekam na nowy rozdział i proszę oby był jak najszybciej, bo chyba nie wytrzymam *.* Czekam na kolejny wpis, dużo weny kochana ;*

    http://chec-przebudzenia.blogspot.com/
    Is :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Strasznie mi się spodobało.Teraz mam extra fazę i cały czas myślę o twoim opowiadaniu.Nie przestawaj,bo masz ogromny dziewczyno talent! Czekam z radością na nn,mam nadzieję,że będzie niedługo!Czekam,pozdrawiam!
    Ps.Zapraszam również do mnie,była bym bardzo szczęśliwa,gdybym dostała od tak wspaniałej artystki opinię w postaci komentarza.Zapraszam i czekam!http://mrocznalove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej!
    Czekam,aż pojawi się nn i go jakoś nie widzę.Za ilę będzie? Oby niedługo!
    Po za tym,zapraszam do mnie na .9. dział.Jest bardzo gorący! Mam nadzieję,że wpadniesz.Zapraszam i pozdrawiam.
    Twoja http://mrocznalove.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Notka jest jak zwykle ekstra ^-^ Nie mogę się doczekać, aż przeczytam dalszy ciąg, ale niestety będę mogła zrobić to dopiero wieczorem ;-;
    Pozdrawiam serdecznie.
    Nessa Laime

    OdpowiedzUsuń

Theme by MIA