poniedziałek, 20 sierpnia 2012

6. Prawda


Znów tu jestem, w moim prawdziwym domu, Hogwarcie. Nigdy nie spodziewałam się, że zostanie on moim jedynym domem. Odkąd Petunia wyrzuciła mnie z domu myślę o tym, gdzie będę mogła zamieszkać. Na święta na pewno zostanę w Hogwarcie, a później się zobaczy. Może u Dorcas ? Nie wiem, ponieważ ona nie ma teraz lekko w domu. Jej rodzice się rozwodzą. Ona bardzo to przeżywa, ale i tak jest bardzo dzielna. Podziwiam ją za to.
Szłam sobie korytarzem w kierunku klasy numerologii. Nie była to najciekawsza lekcja, ale też nie najgorsza. Moje rozmyślania przerwały krzyki. Podbiegłam w kierunku z którego one dochodziły.
- Jak mogłeś ! Byłeś moim przyjacielem ! - krzyczał Potter.
- Ale ja ją kocham ! - odegrał się Syriusz.
W tym momencie w oczach Jamesa pojawiły się łzy. Nigdy w życiu nie spodziewałam się, że kiedykolwiek zobaczę coś takiego. Nie płakał, ale widoczny był w jego pięknych orzechowych oczach żal i smutek, a także gniew. Nie wiedziałam co mam zrobić, krzyki skończyły się, gdy tylko zostałam zauważona. Stanęłam jak wryta. James i Syriusz stali naprzeciw siebie z wyciągniętymi różdżkami. Kątem oka dostrzegłam także Dorcas, gdzieś w tłumie. Co ona teraz o mnie myśli ? Że to ja zabrałam jej Syriusza. Ale ja wcale nie chciałam. Nie chciałam, żeby się we mnie zakochiwał. Wybiegłam, wszystko było inaczej niż chciałam. Rodzice, kłótnia Jamesa i Syriusza i nadchodząca kłótnia moja i Dorcas. Pobiegłam prosto do dormitorium. Było puste, to oczywiste, Dorcas wiadomo gdzie jest, a Ann i Katie na numerologii. Nie zdążyłam nawet ogarnąć myśli, a do pomieszczenia weszła Dor. Nie mogłam nic wyczytać z jej miny.
- Musze wiedzieć jedno... Kochasz go ? - zapytała, nie zmieniając wyrazu twarzy.
- Tak, Dor ... ale jak brata, nigdy nie kochałam go jako chłopaka. - rzekłam a ona rzuciła mi się na szyję.
- Przepraszam... musiałam wiedzieć. Ja... ja chyba wciąż coś do niego czuję. - dodała.
- Nic nie szkodzi, w życiu nie chciałam twojego nieszczęścia...
***

Pozostawała jeszcze jedna nie wyjaśniona sprawa. Nie chciałam, aby oni się przeze mnie pokłócili. Nie chcę również wybierać między nimi. Jest Syriusz, którego traktuję jak brata i jest przy mnie zawsze gdy go potrzebuję, ale jest też James... Co mam zrobić ? Siedziałam sama w dormitorium. Dor, Ann i Katie poszły do Hogsmeade z Remusem.
Nagle usłyszałam ciche pukanie do drzwi.
- Proszę ! - krzyknęłam.
Do dormitorium wszedł James.
- Lily, chciałbym z tobą porozmawiać.
- No... dobrze, tylko szybko, bo właśnie miałam wyjść. - skłamałam.
- Chciałbym tylko wiedzieć czy ty z Łapą ... no ... czy to coś dla ciebie znaczyło, ten ... pocałunek ?
- A co ciebie to interesuje ? Masz swoją Emmę to idź do niej, a nie zawracasz mi głowę. - wrzasnęłam.
- Ja i Emma już nie jesteśmy razem. Zerwałem z nią jak tylko wróciliśmy z Little Whinging. Proszę odpowiedz. To dla mnie bardzo ważne.
- Ja... kocham go ... - z jego twarzy znikł uśmiech, a pojawiła się złość, lecz chyba nie na mnie. - ale jak brata. - dodałam.
- Czy to znaczy, że ... to nic dla ciebie nie znaczyło ? - spytał.
- Tak...
On nic nie powiedział tylko przytulił mnie do siebie. Było mi dobrze, nie chciałam się wyrywać. On też tego nie chciał. Po tym dniu, po prostu nie mięliśmy na to siły.
- Lily, wiesz dlaczego zerwałem z Emmą ? - szepnął mi do ucha - Dla ciebie - rzekł zanim zdążyłam coś powiedzieć.
- Ale... - oderwałam się od niego - James... ja nic do ciebie nie czuję...
Rzekłam i wybiegłam nie czekając na reakcję Rogacza. Usłyszałam jeszcze ciche "Wiem, ale może kiedyś mnie pokochasz..."
***

Święto duchów zbliżało się wielkimi krokami. Wszyscy byli bardzo podekscytowani, ponieważ w Hogwarcie miał odbyć się bal. Ja oczywiście nie miałam zamiaru nawet na niego iść. Nigdy nie lubiłam tego typu imprez. Poza tym trzeba mieć partnera. A w całej szkole tylko ja bym go nie znalazła. Severus na pewno pójdzie z Amandą Parkinson, Ann z Remusem, Dorcas z Michael'em, Potter z jedną ze swoich panienek, a Glizdogon... cóż on nie potrzebuje partnerki, przecież i tak będzie tylko siedział przy stole pełnym jedzenia. Zostaje jeszcze Syriusz, który ma złamaną nogę, więc również odpada. Prawda jest taka, że jestem tylko rudą, szlamą. Kto by taką chciał ? NIKT ! Dlatego więc nie idę w ogóle.  Przeciągnęłam się ziewając. Że też musi mi się zbierać na rozmyślenia właśnie w środku nocy. Postanowiłam zrobić sobie krótki spacerek po szkole. Ubrałam się i wyszłam. Przemierzałam ciemne korytarze Hogwartu myśląc co jeszcze mogę tu zobaczyć. Przecież znam tą szkołę na pamięć, a przynajmniej tak mi się zdaje - pomyślałam. Nagle zobaczyłam jakieś światło przy końcu korytarza.
- Nox - powiedziałam cicho po czym zerknęłam w stronę światła. Była to jakaś osoba, nie byłam w stanie spostrzec kto to. Postanowiłam podejść bliżej, ale nagle poczułam, że... ktoś łapie mnie za rękę ? Spojrzałam, nikogo tam nie było, ale nadal czułam uścisk na moim nadgarstku.
- Lily, przestań się wyrywać. - usłyszałam, ale nadal nie wiedziałam skąd.
- Pokaż się. - rzekłam z przerażeniem w głosie.
Po chwili, jakby znikąd, pojawili się przede mną Potter, Remus i Peter.
- Jak ... ?
- Peleryna-niewidka Jamesa. - wytłumaczył od razu Remus.
- Co wy tu w ogóle robicie ? Jest środek nocy ! - dodałam ze złością.
- Zapewne to samo co ty. - rzekł Rogacz.
- Ja... ja tylko chciałam się przejść po szkole. - wytłumaczyłam się.
- My też... a przy okazji wstąpić do kuchni - wyszczerzył się Peter.
Cóż wcale mnie to nie dziwi.
- A kto to był ? - spytałam.
- To ? To tylko Filch. Zobaczyliśmy go na ma... - urwał Glizdogon napotykając wściekły wzrok przyjaciół.

- Na czym ?!?! - wykrzyknęłam, dopiero teraz spostrzegłam, że jednak za głośno. Zza rogu wyłonił się woźny we własnej osobie.
- No, no, no ... nie ma to jak włóczenie się po nocy, prawda ? Wszyscy czworo macie szlaban jutro o 17.00 u mnie. A teraz masz do łóżek !
Już nawet nic nie powiedzieliśmy, tylko od razu udaliśmy się do Pokoju wspólnego. Na miejscu usiedliśmy na kanapie.
- Więc... - zaczęłam - na czym zobaczyliście Filcha ?
- Coż ... James, mogę ? - zapytał przyjaciela Remus. Ten tylko skinął głową na znak, że się zgadza. - To mapa Huncwotów.
- Mapa ... Co !?
- No, mapa Hogwartu stworzona przez nas. Pokazać ci ?
- Oczywiście.
- Ale ... Liluś, musisz obiecać,  że nic nikomu nie powiesz - dodał Potter. Nawet nie chciałam już zwracać uwagi na "Liluś".
- Obiecuję.
- Uroczyście przysięga, że knuję coś niedobrego. - rzekł Remus, a na kawałku pergaminu zaczął pojawiać się Hogwart.
- To nie możliwe... Sami to zrobiliście ?
- Tak, owszem. - wyszczerzył się Peter.
- Jest niesamowita !
- Na prawdę ? A umówisz się ze mną ? - dodał James, a ja tylko się uśmiechnęłam i weszłam do dormitorium dziewcząt.

3 komentarze:

  1. Za szybko.! Nie da się zupełnie odnaleźć w tej historii. Ogólnie nie lubię kiedy już w pierwszej notce Lily odkrywa, że James "nie jest jednak taki zły" a w 2 drugiej już się całują. Ale u Ciebie to przeszło jakiekolwiek pojęcie. Lily przytula się do kogo popadnie, po 6 notce jest już po całowaniu się i z Jamesem i Syriuszem. Ogólnie pomysł by Syriusz zakochał się w Lily też jakoś tak mi nie pasuje, dla niego James był najważniejszy i nawet nie potrafił spojrzeć na Lilkę inaczej niż "to miłość Jamesa". Jeszcze brakuje by nagle Remus odkrył do Lili wielką miłość. Ogólnie zwolnij. Ale pamiętaj, że to tylko moje osobiste odczucie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, dziękuję za opinię ;) Z perspektywy czasu również tak sądzę. To było pisane ponad rok temu, wiele od tamtego czasu się zmieniło ;) Mimo wszystko wolałam zmienić opowiadanie na lepsze od następnych rozdziałów, niż usuwać całe i zaczynać od początku. Każdy musi od czegoś zacząć ;) Sama się zmieniłam i mój sposób pisania również ;) Aczkolwiek, bardzo dziękuję za absolutnie szczerą opinię jakich mało ostatnio w blogowym świecie ;)

      Usuń
  2. Mi tak się bardzo podoba i nie mam żadnych zastrzeżeń :)
    CUDOWNE! *-*

    Pozdrawiam serdecznie.
    Nessa Laime

    OdpowiedzUsuń

Theme by MIA