czwartek, 31 lipca 2014

32. Nigdy więcej



 Dedykowane Nessie Laime, za motywację dzięki której powstał ten rozdział

Dzień zaczął się jak każdy inny. Wstałam jak co sobotę, dziewczyn nie było już w pokoju. Widocznie musiałam spać jak zabita, na pewno próbowały mnie obudzić. Zawsze to robią. Wyszykowałam się dosyć szybko. Postanowiłam zarzucić na siebie wygodne i ciepłe ubrania, ponieważ grudzień należał do miesięcy zimowych. Chociaż nie było jeszcze śniegu, temperatura jaką ja odczuwałam i tak była poniżej zera. Przed wyjściem z dormitorium spojrzałam w lustro raz jeszcze. Obiekt wiszący na mojej szyi wysunął się spod koszulki, tak, że każdy mógłby go zobaczyć. Szybko i sprawnie wrzuciłam go do środka. Przycisnęłam go mocno do piersi, raz jeszcze. Odwróciłam się na pięcie i opuściłam pokój. We wspólnym, jak zawsze znajdowała się masa ludzi. Jedni grali w eksplodującego durnia, co było także i moją ulubioną grą, inni w szachy, a inni po prostu rozmawiali. Tego dnia nikt się nie uczył, ale chaos w pokoju był tak wielki, że nie dziwię się. Ja sama postanowiłam pouczyć się w bibliotece, gdzie zawsze jest cisza i spokój. Idąc jednym z wielu korytarzy Hogwartu, zobaczyłam kogoś, kogo bardzo nie chciałam widzieć.
-Och, och, och rudzielec Evans!- śmiał się poltergeist, wylewając jakąś maź na schody. Spojrzałam na niego z politowaniem. Każdego dnia robił sobie jakieś żarty, a jedynymi osobami których się słuchał byli Huncwoci. Niestety nie miałam żadnego pod ręką.
-Irytku, jako prefekt naczelny, każę ci przestać obklejać schody!- powiedziałam dość dobitnie, ale duch tylko się zaśmiał i kompletnie nic sobie z tego nie zrobił.
-Prefekt, prefekt, haha, nigdy ich nie lubiłem- wyśpiewał Irytek.
-Obiecuję ci, że jeśli nie przestaniesz, zawołam Krwawego Barona.- uśmiechnęłam się triumfalnie, kiedy zobaczyłam jak wzdrygnął się poltergeist. Podleciał bliżej mnie, absolutnie przerażony.
-Pani prefekt, ja nie chciałem zrobić żadnego żartu, ja nie wiem skąd się to wzięło. Nie ma potrzeby niepokoić pana Barona- mówił przerażony duch.
Całkowicie rozbawił mnie jego widok, przeprosił raz jeszcze, a potem odleciał, za pewne ukryć się przed baronem, albo robić żarty, gdzieś gdzie mnie nie ma. Cóż, ja wiedziałam jakiego użyć argumentu, żeby pohamować Irytka, tej sztuczki nauczył mnie James. Postanowiłam nie zawracać już sobie głowy i udać się w końcu do biblioteki. Jednak chyba nie było mi dane. Przy końcu korytarza, przed samą biblioteką, ujrzałam profesor McGonagall, która wyraźnie chciała mi coś powiedzieć.
-Evans! Chodź no do mnie na chwilkę- powiedziała stara czarownica. Podeszłam do niej powoli, trochę zmartwiona. Pierwszą myślą jaka przyszła mi do głowy, było to, że w jakiś sposób dowiedziała się o zmieniaczu. Szybko schowałam go bardziej pod sweter, tak, żeby nawet jego milimetr nie wystawał. Udało mi się to zrobić tak szybko, że miałam pewność, że McGonagall tego nie widziała.
-Tak pani profesor?- bałam się jej przerażającego wzroku, wiecznie pełnego pretensji oraz podejrzeń.
-Powiedz mi, czy wiesz coś na temat rozlanego kleju na schodach na pierwszym piętrze? Czy panowie Black i Potter znów za tym stoją?- uspokoiłam się, gdy zadała pytanie które nie dotyczyło tego, co mam na szyi.
-Widziałam Irytka, który rozlewał coś na schodach. Udało mi się go postraszyć Baronem, więc sytuacja jest opanowana- powiedziałam z lekką dumą w głosie.
-Doskonale, grupka Ślizgonów, przyłapanych wczoraj na pojedynku, posprząta korytarz.- uśmiechnęła się delikatnie, co nie jest rzeczą codzienną- Muszę cię pochwalić, panno Evans, doskonale wywiązujesz się z obowiązków prefekta naczelnego.
Uśmiechnęłam się, chociaż wiedziałam doskonale, że tak nie jest. Gdyby tak było, powiedziałabym od razu profesor McGonagall o zmieniaczu czasu i oddała go. Wyrzuty sumienia zaczęły mną targać. Wtedy właśnie pomyślałam, że nauczyciel na pewno wie jak go użyć, nic nie zaszkodziło mi spytać. Nie wiedziałam tylko jak to zrobić, żeby nie domyśliła się, że go mam.
                -Dziękuję bardzo, staram się jak mogę- powiedziałam spokojnie.- Pani profesor, czy mogę zadać pytanie?
                -Pytaj Evans.- spojrzała na mnie uważnie spod swoich okularów.
                -Wyczytałam ostatnio w pewnej książce o magicznych przedmiotach o zmieniacz czasu. Jestem bardzo ciekawa jak on działa, chociaż wiem, że istnieje tylko jeden i jest w ukryciu. Oczywiście nie zamierzam go szukać, ale z czystej ciekawości.- tłumaczyłam się jak głupia. Jeśli nie domyśliła się już, że go mam to miałam największe szczęście na świecie.
                -Zmieniacz czasu to przedmiot umożliwiający cofnięcie czasu. Jeśli go użyjesz możesz zmienić bieg wydarzeń. Podróżowanie w czasie nie jest bezpieczne i nigdy nie było, właśnie dlatego jest on ukryty. Gdyby ktoś zobaczył tą drugą ciebie, skutki mogłyby być nieodwracalne. Wewnętrzną część trzeba obrócić tyle razy, aby przenieść się do określonego momentu w przeszłości- nagle przerwała i spojrzała na mnie podejrzliwie.- Nie powinnaś zaprzątać sobie głowy magicznymi przedmiotami, OWTM-y przed tobą.
                -Tak, wiem.- wbiłam wzrok w podłogę. Miałam ochotę powiedzieć jej wszystko co wiem, ale nie mogłam. Zawiodłabym jej zaufanie, na które tak długo pracowałam, poza tym on może mi się jeszcze przydać.- Dziękuję pani profesor. Pójdę już, miałam zamiar się trochę pouczyć.
McGonagall kiwnęła głową i bez słowa odeszła, a ja obserwowałam jak znika za zakrętem. Stałam w tym miejscu jeszcze przez chwilę z myślą, że robię źle, że nie powinnam. Postanowiłam przemyśleć jeszcze całą tą sytuację zanim użyję zmieniacza. Tak jak planowałam udałam się w końcu do biblioteki. Tam usiadłam na jednym z wolnych miejsc i wyjęłam książkę od transmutacji. Nie zapamiętałam ani słowa z tego co przeczytałam, ponieważ moje myśli nadal krążyły wokół przedmiotu wiszącego na mojej szyi. Przez chwilę poczułam, że jeśli dalej będę stresować się tak rzeczami, którymi nie powinnam, nie zdam testów, od których zależy cała moja przyszłość. Siedziałam w ciszy i nagle usłyszałam huk.



                -Panie Pettigrew, to jest biblioteka!- dało się usłyszeć panią Pince. Postanowiłam pójść tam i sprawdzić co takiego rozwala Glizdogon. Kiedy wyszłam zza regału zobaczyłam leżącego na ziemi Petera, nad którym stała bibliotekarka. Glizdek wolną ręką gładził się po kolanie, to wyglądało dokładnie tak jakby się przewrócił. To wyjaśniałoby huk, ponieważ nie ukrywając Peter do najszczuplejszych nie należy. Podeszłam do niego i wyciągnęłam rękę przed siebie.
                -Och, Lily. Dziękuję ci.- uścisnął moją dłoń, a ja pomogłam mu wstać.
                -Panno Evans, proszę zabrać stąd pana Pettigrew i wytłumaczyć mu, że w bibliotece nie należy jeść, ani hałasować- oznajmiła tonem nieznoszącym sprzeciwu pani Pince. Pociągnęłam przyjaciela za sobą i wyprowadziłam z biblioteki. Dzisiejszy dzień nie sprzyjał nauce, tego byłam absolutnie pewna. Odciągnęłam go tak daleko, aby bibliotekarka już na pewno nas nie słyszała. Spojrzałam zaskoczona na chłopaka.
                -Peter, powiedz mi co tam się stało?- spytałam spokojnie
                -No bo, to było tak… Jadłem sobie rano batoniki i chowałem papierki do torby, a siedząc w bibliotece pani Pince przyuważyła mnie na jedzeniu. Nakrzyczała na mnie, że nie wolno tam nic jeść, bo pobrudzę książki. Obraziłem się, więc wstałem i chciałem odejść, ale wtedy papierki wypadły mi z torby i…- przerwał nagle i wbił wzrok w podłogę.
                -I…?- ponagliłam go
                -I poślizgnąłem się na nich.- Jego policzki przybrały kolor czerwony a ja wybuchłam głośnym śmiechem. Glizdek spojrzał na mnie zaskoczony i po chwili zaczął się śmiać razem ze mną. Chyba obawiał się, że jako prefekt naczelny wlepię mu szlaban, lub coś takiego. Taka była dawna Lily, ja od niedawna jestem całkiem inną osobą.
                -Następnym razem uważaj, lepiej więcej tam nie jedz- oznajmiłam z uśmiechem.
                -Ech, Lily…?- wydukał Huncwot.
                -Tak?
                -Rozmawiałaś już może dzisiaj z Jamesem?- spytał lekko zmieszany. Spojrzałam na niego zdziwiona. O czym takim miałabym z nim rozmawiać, że Peter się tym interesuje?  Postanowiłam mimo wszystko znaleźć chłopaka i sprawdzić co takiego się stało.
                -Jeszcze nie, właśnie do niego idę.- uśmiechnęłam się przelotnie.
                -Powodzenia Lily.- chłopak chwycił mnie za rękę, spojrzał głęboko w oczy, szczerze zmartwiony i odbiegł w kierunku Wielkiej Sali.
Stałam jak wryta, absolutnie zdziwiona. Co to miało znaczyć? Naprawdę mam się bać? Postanowiłam sprawdzić to jak najszybciej. Rzuciłam się biegiem w kierunku Pokoju Wspólnego Gryfonów. Mimo tego, że uważałam Petera raczej za dziwaka, byłam zmartwiona. Na miejscu nie zobaczyłam ani jednego Huncwota. Postanowiłam sprawdzić, czy przesiadują w dormitorium. Szybko wspięłam się po schodach. Poprawiłam jeszcze ręką włosy i chwyciłam klamkę. Moim oczom ukazała się trójka Huncwotów. James leżał na łóżku i bawił się zniczem, natomiast Lupin i Black siedzieli na podłodze obok łóżka przyjaciela. Wydawali się pogrążeni w jakiejś poważniejszej rozmowie.
                -Cześć chłopaki! Jak tam?- przywitałam się z uśmiechem. James nawet na mnie nie spojrzał, dalej bawił się złotą zabawką. Syriusz i Remus spojrzeli na mnie przepraszająco, przy czym ten drugi uśmiechnął się delikatnie.
                -Chłopaki, zostawicie mnie samego z moją dziewczyną?- James powiedział te ostatnie słowa z wyraźnym obrzydzeniem w głosie. Już wtedy wiedziałam o co chodzi. Ale jak się tego wszystkiego dowiedział? Może tylko ma podejrzenia? Łapa i Lunatyk bez słowa wstali i wyszli z pokoju, a Potter odprowadził ich wzrokiem do drzwi. Podniósł się z pozycji półleżącej do siedzącej i odłożył znicz na bok. Postanowiłam nie czekać i nie stać jak głupia. Usiadłam delikatnie na końcu łóżka Jamiego, tak, że dzieliła nas bezpieczna odległość. Nie miałam odwagi odezwać się pierwsza lub chociażby spojrzeć mu w oczy. Po chwili chłopak wyciągnął do mnie rękę, jakby chciał mi coś dać. Wysunęłam swoją i po chwili poczułam chłód na dłoni. Przyciągnęłam przedmiot do siebie i otworzyłam rękę. Spoczywał w niej mój złoty naszyjnik, który dostałam rok temu na święta od Jamesa. Wtedy spojrzałam na chłopaka, tak zaskoczona, że od razu to wyczuł.
                -Następnym razem lepiej zacieraj ślady, jak już wszystkich okłamujesz- powiedział z wyrzutem w głosie chłopak.



                -Spróbuję ci wszystko jakoś wyjaśnić, chociaż wiem, że nic mnie nie usprawiedliwi- oznajmiłam smutna, a w mojej głowie zaczęły rodzić się najgorsze scenariusze.
                -Nie jestem pewien czy chcę cię w ogóle słuchać- odparł James, głosem takim jakiego nigdy nie słyszałam z jego ust. Zobaczyłam na jego twarzy absolutny brak emocji, jakby nic nie czuł. Wydał mi się taki obcy, jeszcze nie oglądałam go tak obojętnego na mnie.
                -Proszę cię- odezwałam się cichutko. Nic nie powiedział, postanowiłam kontynuować z nadzieją, że wysłucha mnie do końca- Kiedy dowiedziałam się o zmieniaczu czasu, nie od razu postanowiłam go odnaleźć. Ten pomysł zrodził się dopiero kiedy dowiedziałam się gdzie jest. Kiedy trafiliśmy do korytarza, nie wiedziałam jeszcze co jest za drugimi drzwiami, ale wiedziałam, a raczej liczyłam na to, że znajduje się gdzieś w zamku. Dopiero po naszej wyprawie domyśliłam się, że tam właśnie może się znajdować. Nie chciałam zrobić nikomu krzywdy, chciałam go tylko po to, abym mogła dzięki niemu pomagać, żebym okazała się potrzebna Zakonowi Feniksa, żeby mnie przyjęli tak jak ciebie. Postanowiłam pożyczyć od ciebie pelerynę i mapę zanim wy udaliście się do drugich drzwi. Wszystko mi się udało, bo kiedy ty poszedłeś przynieść mi coś do jedzenia, ja zabrałam rzeczy. Oddałam ci je z inną wymówką, absolutnie zmyśloną. Nie chciałam po prostu, abyś szedł tam ze mną. Zmieniacz ukryłam, ale nie wiedziałam jak go użyć, dowiedziałam się tego dopiero dziś- zakończyłam opowieść i spokojnie czekałam na wyrok, a moje serce powoli przyspieszało.
James spojrzał prosto w moje oczy, był zawiedziony, właśnie to dostrzegłam. Łzy pojawiły się w moich oczach, nie potrafiłam patrzeć na niego takiego. Nie poznawałam go.
                -Okłamałaś mnie, nigdy ci tego nie zapomnę. Nigdy nie spodziewałbym się po tobie czegoś takiego. Nie wiem w ogóle co powinienem zrobić. Myślałem, że nie mamy przed sobą tajemnic- powiedział obojętnie.
                -Przepraszam, przysięgam, jest mi tak wstyd, nie raz chciałam…
                -Co chciałaś?! Powiedzieć mi? To dlaczego do cholery tego nie zrobiłaś?!- teraz był wściekły. Uświadomiłam sobie, że wolałam go takiego niż obojętnego. Teraz chociaż widziałam w nim emocje. Milczałam. – Nie potrafię ci już zaufać. Przykro mi Lily- powiedział smutno.
                -James, przepraszam cię, przysięgam, nic takiego więcej się nie powtórzy.- po moim policzku pociekła pierwsza łza.
                -Nie wierzę ci Evans, jesteś taka sama jak kiedyś. Kochasz tylko siebie, jakbyś kochała mnie, nie okłamałabyś mnie- powiedział zdenerwowany po czym bez wyjaśnienia, bez słowa pożegnania wyszedł z pokoju, pozostawiając mnie samą sobie.
Zalała mnie fala łez, spływały po policzku niczym wodospad. Chwiejąc się na nogach, wstałam i postanowiłam przejść do miejsca, z którego nie muszę wychodzić już przez długi czas. Powolnym krokiem, ledwo widząc co robię udałam się do swojego dormitorium, w którym znalazłam tylko Alicję i Dorcas. Spojrzały na mnie przerażone i podbiegły do mnie od razu, bez chwili zawahania. Oparłam się szybko o moje łóżko, a następnie położyłam na nim, nie zdejmując z siebie nic. W tej chwili już nie płakałam, czułam jakby uszło ze mnie życie, wszystkie pozytywne emocje zniknęły. Zostałam tylko ja i moje myśli.


22 komentarze:

  1. NO CHYBA ZE SOBĄ NIE ZERWALI, NIE ?
    O nieee !
    Uwielbiam ich, pisz dalej !
    Będę czekać :)

    Lilka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeju, dziękuję bardzo za dedykację, nawet nie wiesz, jak się ucieszyłam! :)
    Świetny rozdział, ale szkoda, że Lily i James się pokłócili :/ Tak długo czekaliśmy, aż będą razem, a teraz się rozstają przez głupi zmieniacz czasu ;-;
    Oby wszystko się ułożyło ;)
    Pozdrawiam, Nessa Laime.

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział nie był bardzo treściwy, ale niezły, chociaż psuły go szczegóły (McGonagall nie mogła być w tamtych czasach stara, nie zwracałaby się do Lily po nazwisku, a informacja typu "grudzień należał do miesięcy zimowych" brzmi po prostu bez sensu). Podobał mi się za to wątek z Peterem i to, że Lily nazwała go przyjacielem, zawsze mi tego brakuje w opowiadaniach. Dobrze, że James postawił sprawę jasno, bo to wygląda autentycznie, chociaż oczywiście nie lubię, kiedy moja ulubiona para się kłóci ;) Ciekawe, do czego ostatecznie przyda się zmieniacz, masz tu duże pole do popisu, ciekawe co też panna Evans chciałaby zmienić :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeczytałam twojego bloga od początku i muszę przyznać, że jest naprawdę ciekawy :)
    Czekam na dalszy ciąg ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej!
    Właśnie znalazłam twojego bloga przez przypadek i zacznę go czytać.
    Tak wgl to też uwielbiam Pretty Little Liars i The vampire diaries<3 Delena<3
    :)

    http://lily-evans-i-james-potter.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skończyłam wszystkie rozdziały... Zajęły mi to 3 godziny.
      Więc napiszę co o tym wszystkim myślę.
      Na początku wszystko wydawało mi się takie szybkie. Raz Lily mówiła że nie lubi James'a a później się z nim całowała.
      No i jeszcze Peter... Czyżby ich zdradzi? A tak mi sie podobał wątek Lily i Peter'a.
      Tak wgl to myślę że to jest najromantyczniejszy blog jaki przeczytałam o Lily i Jamesie. Może były jeszcze takie 2 czy 3 ale ten był taki magiczny i romantyczny że ukazywał prawdziwą miłość Lily i Jamesa... Jak ona go nazywała Jamie...<3
      No i mam nadzieje że ze sobą nie zerwą... Niech to się wkrótce wyjaśni, no i kiedy nowy rozdział? Nie mogę się doczekać.
      A i Syriusz i Dorcas. Piękna z nich para. Dziwnie się czytało te parę rozdziałów jak Syriusz zakochał się w Lily.
      No i jeszcze jak Lily i James udawali parę przed jego babcią. <3 To było takie słodkie jak mówił do niej kochanie.
      To chyba wszystko, spodobał mi się ten blog i czekam na nowy rozdział:)

      Obserwuję!
      Zapraszam do mnie na opowiadania - lily-evans-i-james-potter.blogspot.com :)

      Usuń
  6. Jestem nową czytelniczką i uważam że twój blog jest niesamowity przeczytałam cały około 3h. Co do rozdziału uważam że jest bardzo ciekawy i sądzę że |Lily zachowała się niesprawiedliwie w stosunku do Jamesa. Nie powinna go okłamywać , ale cóż czasu nie cofnie a może jednak ?

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedy nowy rozdział? Twój blog jest jednym z moich ulubionych i czekam na nowe rozdziały. ^^

    Zapraszam na nowy rozdział :)
    lily-evans-i-james-potter.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Również jestem ciekawa nowego rozdziału, i tego, jak to się dalej potoczy. :) Zaglądam od czasu do czasu licząc na to, że pojawi się cos nowego. Weny życzę! :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział jednym słowem cudowny.
    Wcale, nie dziwie się, że James zareagował, tak jak zareagował absolutne się z nim zgadam co do postawy Lilyanne.
    Oby oni sb wszystko wyjaśnili , moje kochane Jily <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale, ale... No ej!
    Nie mogą zerwać! Mój sens życia się zawali ;__;
    Nie rób tego proszę!
    Czekam na więcej i życzę pozytywnej weny.

    OdpowiedzUsuń
  11. Będzie jeszcze nowy??????

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie, pamiętam o Was :) Sama jestem załamana faktem, że nie mam na nic czasu. Mam nadzieję, że jakoś mi to wybaczycie :) Nowy postaram się dodać niedługo, a w ferie, planuję napisać kilka do przodu na wszelki wypadek.

      Usuń
    2. Cudownie :* !!!

      Usuń
    3. Myślałam, że o nas zapomniałaś, ale na szczęście planujesz dodać kolejne rozdziały. W takim razie czekam z niecierpliwością c:

      Mystérieux (dawniej Nessa Laime :))

      Usuń
  12. Bardzo fajnie opowiadanie:) Historia wciąga i nie można się oderwać. Czekam na kolejne wpisy. Obserwuję i w wolnej chwili zapraszam do mnie - dopiero zaczynam, ale będzie bardziej pikantnie:)

    Fantazyjna
    mysli-bez-cenzury.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Czekam jeszcze na nowy rozdział<3

    OdpowiedzUsuń
  14. Też czekam ;) Znalazione, przeczytane :) Kocham i jeśli chcesz "porzygać tęczą" to zapraszam do mnie;)))
    Allys

    little-love-story-asm.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Zaszczycisz nas nowym rozdziałem? A jak tak to kiedy?

    OdpowiedzUsuń
  16. Halo! Alo! Alo! Jest tam kto ? Końcówka rozdzialu była wzruszająca i cudowna , aleee Ja i Inni tu czekają! Kiedy nowy wpis? Mam nadzieję, że nie brak weny , bo to byłby dramat !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety brak czasu, a nie weny :( Obiecuję kolejny rozdział jeszcze w czerwcu! Ponad połowa już napisana :)

      Usuń

Theme by MIA