niedziela, 13 października 2013

27. Wiadomości poufne



Wakacje skończyły się dla nas bardzo pozytywnie. Pogoda na spacery, pływanie w jeziorze, opalanie się i odpoczywanie sprzyjała nam do samego końca. Cały ostatni miesiąc spędziliśmy w gronie przyjaciół, w posiadłości Potterów nad jeziorem. Ostatniego dnia wakacji, wszyscy rozjechali się po swoich domach, aby przygotować się do nadchodzącego, ostatniego roku nauki w Szkole Magii i Czarodziejstwa. Tylko ja nie miałam dokąd wracać. 31 sierpnia zostałam w domku rodziny Jamesa. Remus i Ann oraz Peter pożegnali się już ze wszystkimi, Syriusz i Dorcas zostali do południa, a potem zabrali swoje rzeczy i postanowili deportować się do domu Meadowes’ów.
-To były moje najlepsze wakacje!- wykrzyknęła Dorcas.
- Moje też.- uśmiechnęłam się znacząco do Jamesa stojącego obok mnie.
- A od jutra, znowu się zacznie. Wiem, że już tęsknicie.- śmiał się Łapa- W takim razie do jutra gołąbeczki.
Objął swoją dziewczynę jedną ręką, drugą chwycił mocno kufer. Chwile później już ich nie było. Zostaliśmy z Jamesem całkiem sami. Dawno nie było takiej sytuacji. Od miesiąca, dzień w dzień, ktoś nam towarzyszył, za każdym razem. Tak naprawdę nie mieliśmy czasu, żeby się sobą nacieszyć.
Potter podszedł do mnie bliżej i przyciągnął mocno do siebie. Objął mnie delikatnie, aczkolwiek stanowczo. Zarzuciłam mu ręce na szyję. Stanęłam na palcach, żeby móc przylgnąć do niego w całości. Poczułam intensywny zapach jego perfum. Przejechałam wewnętrzną częścią dłoni po jego delikatnym zaroście. Odsunęłam się lekko, żeby móc spojrzeć w jego orzechowe oczy, on zrobił to samo. Uśmiechnęłam się delikatnie i złożyłam na jego ustach delikatny pocałunek, który z każdą chwilą stawał się coraz bardziej intensywny i namiętny. Pociągnęłam go za koszulę w kierunku schodów, nie przestając całować. Kilka razy prawie wywaliłam się o różne rzeczy poustawiane na podłodze, ale James zawsze zręcznie mnie przed tym powstrzymywał. Dotarliśmy do drzwi jego sypialni. Nie otwierałam drzwi, oparłam się o nie, a Potter podniósł mnie lekko do góry. Oplotłam go nogami w pasie i złożyłam na jego ustach kolejny, namiętny pocałunek. Chwyciłam wolną ręką klamkę i przekręciłam ją mocno. Drzwi otworzyły się, głośno obijając o ścianę. James pewnym krokiem podążył w kierunku łóżka, na którym delikatnie mnie położył. Przyciągnęłam go do siebie i odwróciłam tak, że teraz to ja leżałam na nim. Pocałunki przeniosłam z ust na szyją, obojczyki i napotkałam na przeszkodę w postaci koszuli. Zręcznie zaczęłam rozpinać jej guziki. Po chwili mogłam delikatnie zsunąć ją z jego pleców. Zauważyłam, że on również dobiera się do mojej bluzki, która za chwile już leżała na podłodze. Przejechał ręką po moich plecach, czym wywołał u mnie dreszcz. Jego dłonie kierowały się coraz niżej i niżej.
Nagle usłyszeliśmy stukanie w szybę. Spojrzałam na twarz Jamesa. Wściekłość jaka się na niej malowała, była nie do opisania. Szybko przesunęłam się na drugą część łóżka, pozwalając mu wstać. Podszedł do okna i zobaczył małą sówkę. Wpuścił ją do środka i lekko wyrwał z jej dzióbka list zaadresowany do niego. W pośpiechu zarzuciłam na siebie koszulkę, która dotąd leżała na podłodze. Otworzył kopertę i zaczął czytać, a złość powoli znikała z jego twarzy. Kiedy skończył, bez słowa schował go do kieszeni i wrócił do mnie. Usiadł obok i pocałował mnie po raz kolejny, ale tym razem mu się wyrwałam.
-Co to za list?- spytałam zaciekawiona, z lekkim oburzeniem.




-To nic ważnego Liluś, nie przejmuj się tym- rzekł spokojnie po czym znów spróbował mnie objąć, ale po raz kolejny mu uciekłam.
-James, dlaczego nie chcesz mi powiedzieć co jest tam napisane?- byłam coraz bardziej pogniewana.
-Lily, odpuść, proszę.- spojrzał na mnie błagalnie, a potem jakby mu przeszło, uśmiechnął się huncwocko.
Usiadłam przy nim z uśmiechem na twarzy. Przytuliłam go do siebie mocno, a on odwzajemnił uścisk i położył mnie pod sobą. Po raz kolejny zaczął obsypywać mnie pocałunkami. To była moja szansa. Zjechałam ręką w dół, do kieszeni jego spodni i wyjęłam z niej kawałek pergaminu. Wyrwałam się szybko z jego uścisku i uciekłam na drugi koniec pokoju. Kiedy zorientował się co trzymam w ręku, było już za późno, zdążyłam już przeczytać kilka najważniejszych słów. 

Szanowny Panie Potter!
Jako Założyciel Zakonu Feniksa- tajnej organizacji mającej na celu walkę z Lordem Voldemortem oraz jego zwolennikami- mam zaszczyt zaprosić Pana na spotkanie Zakonu. Dnia 1 października b.r. zostanie Pan oficjalnym członkiem Zakonu Feniksa. Spotkanie odbędzie się w Kwaterze Głównej, a konkretny adres zostanie podany przeze mnie we wrześniu. Zwracam się również z prośbą, aby nikt spoza Zakonu nie dowiedział się, ani o jego istnieniu, ani o spotkaniu. Dziękujemy za Pańską chęć do walki i chęć wstąpienia w nasze szeregi.
Pozdrawiam,
Profesor Albus Dumbledore

Spojrzałam na Pottera zdziwiona i lekko otworzyłam usta. Kiedy uporządkowałam sobie wszystko w głowie, ogarnęła mnie wściekłość. Jak mógł mi nic nie powiedzieć?! Jak mógł ukrywać tak ważną informację przede mną?!
     -Potter, nagrabiłeś sobie.- zgromiłam go spojrzeniem, na co on spuścił wzrok i wbił go w podłogę.
-Sama widziałaś, że nie mogłem nikomu powiedzieć. Tobie również. Przepraszam, wiem, że nie powinienem był tego ukrywać. Nie przed tobą, ale wiedziałem, że jeśli tylko się dowiesz, ty również będziesz chciała walczyć, a na to nie mogę pozwolić- zakomunikował tonem nie znoszącym sprzeciwu.
  -Oczywiście, że będę chciała walczyć, a tobie nic do tego. Nie masz prawa mi zabraniać- krzyknęłam
-Lily, czy ty nie rozumiesz jak bardzo się o ciebie martwię? Coś może ci się stać.- on był spokojny, każde jego słowo było wypowiedziane z masą emocji, które nim szargały, ale mimo to pozostawał spokojny.
-Tobie również James, ja też się o ciebie martwię. Chcę walczyć. Nie będę stać w miejscu i patrzeć jak morduje mugoli, a co gorsza, nawet moich przyjaciół.- przysunęłam się do niego.- Proszę, zrozum.
-Dobrze, porozmawiam z Dumbledorem. Ale zrobię wszystko, żebyś nie musiała walczyć.- przyciągnął mnie do siebie i przytulił delikatnie. Dzień powoli dobiegał końca, a już następnego, miała zacząć się kolejna magiczna przygoda.

***

Po cudownych wakacjach nadszedł wreszcie czas powrotu do Hogwartu. Każdy z nas tęsknił za tym miejscem. Był to już mój ostatni rok nauki. Nigdy nie wyobrażałam sobie życia poza szkołą, a tym bardziej po śmierci moich rodziców. W świecie magii byłam już pełnoletnią osobą, przyszedł czas na to, aby pomyśleć co zamierzam robić w niedalekiej przyszłości. Najbardziej bolesne będzie rozstanie z przyjaciółmi, z którymi spędziłam tak wiele wspaniałych lat.
Siedziałam w przedziale Expresu Hogwart obok mojej najlepszej przyjaciółki, Dorcas Meadowes. Obie spędziłyśmy wspaniałe wakacje, przez pierwszy miesiąc strasznie za sobą tęskniłyśmy. Podczas pobytu w domku letniskowym Jamesa, opowiedziałyśmy sobie wszystko co robiłyśmy. Jedynie Katie i Alicja nie przyjechały. Katie wróciła na całe wakacje do Francji, gdzie kiedyś mieszkała. Alicja zaś spędziła czas w domu i u Franka Longbottom’a. Zaraz po powrocie z Hogwartu zostali parą. Frank ukończył już swoją naukę, postanowił zostać aurorem.
-Lily, wołają cię do przedziału prefektów- rzucił Remus wchodząc do przedziału.
Kompletnie zapomniałam o spotkaniu. Od tego roku otrzymałam tytuł prefekta naczelnego. W wakacje, będąc w domku Jamesa, dostałam list z Hogwartu, w którym znajdowała się moja nowa odznaka i wiadomość od Profesor McGonagall.
Zerwałam się z miejsca i pobiegłam za Remusem do przedziału dla prefektów.
Po zakończonym spotkaniu wróciliśmy do przedziału, w którym pojawiła się także reszta Huncwotów. Zajęłam miejsce obok Jamesa i oparłam głowę na jego ramieniu. Chwycił moją rękę i uśmiechnął się przelotnie.
-Nigdy w życiu nie dam szansy temu napuszonemu kretynowi- przedrzeźniał mój głos Łapa.
-Och, spadaj- rzekłam ze sztucznym uśmiechem.
Wszyscy w przedziale wybuchli głośnym, radosnym śmiechem.
-Tęsknię za Frankiem.- westchnęła Alicja.
-Och nie, teraz będziemy musiały tego słuchać przez najbliższy rok.- pokręciła głową Katie
-Bardzo śmieszne- uśmiechnęła się Brown.
-Dostałem list od Hagrida, napisał, że ma nam coś ważnego do powiedzenia- rzekł Remus.
-O co może chodzić?- spytałam zainteresowana.
-Na pewno się dowiemy. Huncwoci zawsze się wszystkiego dowiadują!- powiedzieli w tym samym czasie James i Syriusz, oni często tak robili, zupełnie przypadkowo.
-Może tym razem to coś poważnego, on nigdy nie wysyłał nam listów podczas wakacji. To dosyć dziwne, nie uważacie?- odezwała się tym razem Dorcas.
-Masz rację, to dosyć nie typowe.- dodał Remus.
Po chwili do przedziału wszedł August Barnes, drugi prefekt naczelny w tym roku. Jest krukonem o złocistych włosach i absolutnie błękitnych oczach. Gra również w Quidditcha, więc Huncwoci dość dobrze go znają. Utrzymujemy z nim dobre stosunki. Moim zdaniem to świetny chłopak, bardzo rozmowny. Można by rzec, że buzia mu się nie zamyka.
-Już jesteśmy na miejscu. Lily, chodź mi pomóc przy pierwszoroczniakach.- faktycznie, byliśmy już na miejscu. Rozmowa pochłonęła nas tak bardzo, że nawet nie zauważyliśmy kiedy byliśmy już w Hogwarcie.
Pocałowałam Jamesa przelotnie i wybiegłam za Augustem z pociągu. Udało mi się przepchnąć przez tłumy jedenastolatek i jedenastolatków, co uznałam za wielki sukces. Od razu dostrzegłam osobę, którą miałam w tej chwili znaleźć.
                -Hagrid!- krzyknęłam na widok pół-olbrzyma i podbiegłam do niego tak szybko na ile mi nogi pozwoliły. Gajowy uśmiechnął się szybko i przytulił mnie do siebie.
                -Siemasz Lily! Słyszałem, że dużo się u ciebie działo przez te wakacje.- spojrzał na mnie znacząco.
                -Nic się przed tobą nie ukryje.- zaśmiałam się.
                -Cieszę się, że nareszcie się zeszliście. Ile ja musiałem wysłuchiwać narzekań Huncwotów.- pokręcił głową.
Uczniowie powoli zaczęli wysiadać z pociągu. Na twarzach wszystkich królowały piękne uśmiechy. Nie tylko ja cieszyłam się z powrotu do szkoły.
                -Pirszoroczni! Pirszoroczni tutaj!- wołał już znajomy głos.
August popatrzył na mnie z lekkim uśmiechem, po czym podszedł do jedenastolatków i zaczął ich ustawiać w pary. Kiedy wszyscy byli już gotowi udaliśmy się do łódek, które miały zabrać nas do Hogwartu.  We wspaniałych humorach wracaliśmy do najwspanialszej szkoły na całym świecie. Do mojego domu. 



***

-Kolejny rok w Hogwarcie. Cieszę się, że mogę was tu powitać całych i zdrowych. Część z was rozpoczyna właśnie swoją magiczną podróż, jednak część z was doczekała jej końca. To czas decyzji, tworzenia planów na przyszłość. To czas wybrania tego co dla was najlepsze. I chociaż niektórzy z was, w przyszłym roku już nie przejdą przez mury zamku, pamiętajcie, zawsze jesteście tu mile widziani w razie problemów. Bo jeśli ktoś w Hogwarcie poprosi o pomoc, na pewno tę pomoc otrzyma.- przemówił dyrektor, na co moje serce lekko przyspieszyło.
Nie chciałam wcale myśleć co będzie po Hogwarcie, jaka czeka mnie przyszłość. Ucieszyłam się jednak na słowa Dumbledore’a. Cały czas będziemy częścią tej szkoły, zawsze. James widząc moją zmieszaną minę, lekko objął mnie ramieniem. Spojrzałam na niego i obdarowałam promiennym uśmiechem. Cieszyłam się, że go mam.
-Pan Filch prosił o przypomnienie, żeby w okresie zimowym i deszczowym nie wnosić błota do zamku.- byłam w stanie się założyć, że spojrzał w tym momencie na Huncwotów, którzy oczywiście wyszczerzyli ząbki. To byłoby nie do pomyślenia, żeby nie zrobili żadnego kawału w tym roku szkolnym. Może i dorośli, ale to chyba nigdy się u nich nie zmieni. Pokiwałam głową zrezygnowana patrząc na ich pełne radości twarze.
                -Czy Filch w ogóle sądził, że to przemówienie coś da? To było od samego początku oczywiste, że zrobimy mu jakiś piękny kawał- rzekł z uśmiechem od ucha do ucha Syriusz.
                -To chyba wszystko co mam wam do przekazania. Zapraszam na ucztę i smacznego!- zakończył dyrektor, a wszyscy pierwszoroczni z podziwem patrzyli na pojawiające się na stołach jedzenie. Zabraliśmy się za kolację, nadal pozostając w świetnych humorach.
Mi jednak w głowie nadal siedział list od Hagrida. Przecież jak go spotkałam zachowywał się normalnie, tak jak zawsze. Jeśli to co miał nam do przekazania było aż tak wielką tajemnicą, to jego zachowanie byłoby wyjaśnione.
                -Lily, wszystko w porządku?- spytała zatroskana Ann.
                -Tak, jest okej. Po prostu się zamyśliłam- odparłam szybko i delikatnie się uśmiechnęłam. 



Po skończonym posiłku, odnalazłam w tłumie innych prefektów Gryffindoru i pomogłam im zaprowadzić pierwszorocznych do Pokoju Wspólnego. Tłum uczniów domu lwa stanął przed wielkim portretem Grubej Damy.
                -Mimbulus Mimbletonia
Gruba Dama ukazała nam wejście do pokoju wspólnego Gryfonów. Na początku przeszłam ja, inni prefekci i pierwszoroczniaki, następnie reszta uczniów. Spojrzałam na grupkę jedenastolatków.
                -To pokój wspólny, gdzie przebywać możecie wszyscy razem, hasło już znacie. Za każdym razem, kiedy zechcecie tu wejść, należy podać Grubej Damie hasło- zakomunikowałam spokojnie- Sypialnie dziewcząt są na górze po prawej stronie, a chłopców po lewej. Pamiętajcie, że chłopcom nie wolno wchodzić do sypialni dziewcząt.
                -Dlaczego?- spytał jeden z pierwszorocznych.
To pytanie bardzo zbiło mnie z tropu, na szczęście pojawili się pomocnicy. Huncwoci zdążyli przejść przez dziurę w portrecie, ja podbiegłam do Remusa i pociągnęłam go za sobą.
                -Remusie, wytłumacz temu chłopcu, dlaczego nie wolno im wchodzić do sypialni dziewcząt- rzuciłam z uśmiechem.
                -Yyy… No…- jąkał się Lupin.
                -Ja też nigdy tego nie rozumiałem i już chyba nigdy nie zrozumiem- odezwał się tym razem James podchodząc do mnie.
                -Gdyby było można, to odwiedził bym cię piękna.- rzekł ten sam jedenastolatek, który odzywał się wcześniej. Aż otworzyłam usta ze zdziwienia. James spojrzał na niego morderczym wzrokiem.
                -Spadaj mały, ona jest już zajęta.- widząc tę scenę nie pozostało mi nic innego jak się roześmiać. Wyglądało to komicznie, kiedy Potter stał nad tym biednym pierwszakiem i zabijał go wzrokiem.
                -Ona i tak wybierze mnie, zobaczysz.- dopiero teraz zauważyłam, że koło owego chłopca stoi Kurt Summers. Musieli być kolegami.
                -Chciałbyś młody- tym razem i James się śmiał. Zostawiłam pierwszorocznych pod opieką innych prefektów i usiadłam wygodnie na kanapie obok Syriusza. Potter w mgnieniu oka znalazł się obok mnie.
                -Zabawne te pierwszaki- podsumował Peter, na co wszyscy wybuchliśmy głośnym i niepohamowanym śmiechem.
Tak właśnie rozpoczął się nasz ostatni rok w Hogwarcie.

14 komentarzy:

  1. Coś mi się nie podoba ten prefekt naczelny Krukonów... ;c Żeby nic nie zepsół ! Ogólnie to bardzo spoko <3 <3 <3
    3 razy już czytałam twojego bloga ! :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny rozdział:))
    Czekam na więcej.
    Lilka.

    OdpowiedzUsuń
  3. nie mogę się doczekać co będzie dalej *o* Bosko piszesz! <333

    OdpowiedzUsuń
  4. urratowałaś moją nadzieję w blogerów! mam ponad 10blogów na "liście" a od miesiąca ponad (nawet od sierpnia) nie było notki....rozdział świetny

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak czytam Twojego bloga to tak mi serce wali...po prostu BOSKO piszesz *w*
    Jakiś podejrzany ten prefekt naczelny Krukonów. Coś czuję, że on coś zepsuje... ;(

    OdpowiedzUsuń
  6. Widzisz, skarbie? Obiecałam, ze nie zapomnę skomentować i komentuję ;**
    Mnie też Prefekt Naczelny Krukonów wydaje się podejrzany...ale ja we wszystkim próbuję się dopatrzyć jakiegoś podstępu, więc nie będę się w tej kwestii kierowała moimi przeczuciami :D
    Zakon Feniksa? O.O Już?! James?! Nie! Chooociaż...no nie powiem, ale Lil bardzo fajnie go podeszła ^^ Już się nie mogę doczekać nexta! ^.^ Niech już wracają do Hogwartu :D Piszże kolejną część już :D A póki co zapraszam do siebie na dwunastkę ;**

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej, szukałam jakiś aktywnych blogów i twój mnie zaciekawił. Jest taki... inny. Pisany z pasją, pomysłem, i w dobrym stylu. Ja sama jestem początkująca, niedługo może zacznę się gdzieś ogłaszać... ale notka super, jak wszystkie. przeczytałam całego bloga w dwie godziny, i urzekło mnie wszystko. W tej notce ten pierwszak mnie poprostu rozwalił... XD Aż spadłam z krzesła... Pozdrawiam i weny życzę - BlackAngelShadow z historia-lily-riddle.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten pierwszaczek był boski. Aż coś głęboko we mnie obudziło z dziecka. Nie ma to jak czytanie nie po kolei, więc muszę nadrobić całe 27 rozdziałów (Czemu wcześniej nie znalazłam tego opowiadania, czemu!?). Mam całą noc i 'Pana Tadeusza' do czytania, więc na pewno do rana przeczytam twoje opowiadanie zamiast przenudnej lektury;p
    Pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  9. zamierzasz kontynuować bloga?

    OdpowiedzUsuń
  10. Twojego bloga już znam od bardzo, bardzo dawna, i przepraszam że nie dałam komentarza, ale tak jakoś nie było okazji. Przez niego zaczęła się moja obsesja na punkcie tej jakże cudownej pary o której piszesz. Dziękuje że pokazałaś mi, ich wspaniały świat. A teraz już mniej poważnie. Świetny rozdział ! Najlepszy był ten mały ,,Gdyby było można, to odwiedził bym cię piękna.". To mnie rozwaliło !!! Czekam na następną notkę. Pozdrawiam i zapraszam do siebie avalon-potter.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Gryfonka Lilusińska ^.^7 listopada 2013 20:32

    Złotko twój blog jest obłedny!!! *.* zakochałam się w nim :D wiesz co, to jest twój blog a więc rób i pisz co chcesz, ale w mojej ,,szanownej" opinii brakuje mi tu jakiegoś porwania. :P Wiesz o co mi chodzi? Np. Lily porwana przez Voldzia i akcja ratownicza. Przepraszam cię, że wtrącam te swoje trzy grosze, ale to TYLKO moja opinia i tak jak powiedziałam rób co chcesz, ale teraz to poprostu musisz dokończyć tego bloga!!! :3 Pozdrawiam i czytam- GRYFONKA LILUSIŃSKA ^.^

    OdpowiedzUsuń
  12. Genialny rozdział :) A te gify są po prostu świetne, strasznie mi się podobają! :)
    Rozbawiła mnie ta sytuacja z pierwszoroczniakiem, musiałam się powstrzymywać od głośnego śmiechu :D
    A ten moment, kiedy sowa przerwała Lily i Jamesowi był tak samo zabawny :P
    Pozdrawiam, Nessa Laime.

    OdpowiedzUsuń

Theme by MIA