Odkąd dowiedziałam się o
zmieniaczu czasu, nie mogłam przestać o nim myśleć. Każdego dnia siedział mi w
głowie. Bardzo chciałabym go znaleźć, nie użyć. Igranie z czasem nigdy nie było
dobre. Ale wyobrażam sobie jak bardzo mógłby on pomóc zakonowi. Niestety,
uświadomiłam sobie, że jest to praktycznie niewykonalne. Przedmiot strzeżony
przez tyle czasu nie mógłby być tak po prostu na wyciągnięcie ręki. Zapewne
nigdy się nawet nie dowiem gdzie się znajduje. Nie powiedziałam o nim ani
Jamesowi, ani Dorcas. Sekret pozostał między mną a Alicją. Bałam się, że James
zacznie go szukać, a każdy przecież wie, że ma on talent do pakowania się w
kłopoty. Przyjaciółce nie powiedziałam z prostej przyczyny, na pewno
podzieliłaby się tą wiedzą z Syriuszem, co oczywiście również spowodowałoby
kłopoty. Tak właśnie sekret pozostał sekretem.
Nie minęło wiele czasu odkąd odkryliśmy dziurę w murze.
James i reszta Huncwotów zdawali się odpuścić. Byłam spokojna, wiedziałam, że
próbują dowiedzieć się co to takiego, ale z bezpiecznego źródła. Biblioteki.
Oczywiście robili to Remus i Peter, bo to byłoby chyba święto, gdyby panowie
Potter i Black przekroczyli próg tego miejsca. Nawet mnie nie udało się
przekonać Jamesa do jego dobrych stron. Chociaż wiedziałam, że ma same takie.
Przeglądali stosy ksiąg dziennie, żeby tylko spotkać się z choćby jakąś wzmianką na temat tajemniczego muru. W „Historii Hogwartu” oczywiście nie spodziewałabym się takich informacji, ale kto wie, może w innym dziale ksiąg, tym do którego nie mieliśmy dostępu. Nawet ja tak bardzo chciałam dowiedzieć się co to za dziura i czy przyniesie nam jakieś nowe przygody, że postanowiłam wybrać się do działu ksiąg zakazanych. Oczywiście byłoby szaleństwem udać się tam w biały dzień, bez żadnego przygotowania, więc udałam się z moim dość radykalnym pomysłem do największych figlarzy Hogwartu- Huncowtów. Ku mojemu zdziwieniu tylko ¾ z nich zgodziło się ze mną. Jakimś cudem Peter miał coś przeciwko.
Przeglądali stosy ksiąg dziennie, żeby tylko spotkać się z choćby jakąś wzmianką na temat tajemniczego muru. W „Historii Hogwartu” oczywiście nie spodziewałabym się takich informacji, ale kto wie, może w innym dziale ksiąg, tym do którego nie mieliśmy dostępu. Nawet ja tak bardzo chciałam dowiedzieć się co to za dziura i czy przyniesie nam jakieś nowe przygody, że postanowiłam wybrać się do działu ksiąg zakazanych. Oczywiście byłoby szaleństwem udać się tam w biały dzień, bez żadnego przygotowania, więc udałam się z moim dość radykalnym pomysłem do największych figlarzy Hogwartu- Huncowtów. Ku mojemu zdziwieniu tylko ¾ z nich zgodziło się ze mną. Jakimś cudem Peter miał coś przeciwko.
-Jesteście
pewni, że to dobry pomysł?- wyjąkał Glizdogon pożerając jedną z wielu czekoladowych
żab. W mówieniu i jedzeniu jednocześnie to on miał już wprawę, chociaż ja
zawsze dziwiłam się jakim cudem się nie krztusi. Żołądek Petera zawsze
pozostanie dla mnie jedną wielką zagadką.
-Oczywiście,
że tak Glizdku, to chyba proste, że musimy dowiedzieć się co się za tym kryje-
rzekł ochoczo, dość podekscytowany Syriusz.
-Nie
sądzicie, że powinniśmy odpuścić, kto wie co może się tam znajdować? Może coś
złego?
-Glizdogonie,
nie poznaję cię. Jesteś Huncwotem! Weź się w garść.- rzucił gniewnie James.
-Ale, ale
chłopaki… Myślę, że to nic takiego, zwykła dziura i tyle. Nie ma się nad czym
główkować. Odpuśćmy to sobie- jąkał się dalej Pettigrew.
-Nawet ja
myślę, że musimy się dowiedzieć co ona kryje. To z pewnością nie jest zwykła
dziura, bije magią na kilometr. Chociaż zgadzam się, że nie powinniśmy na razie
się do niej zbliżać, to mogłoby być niebezpieczne. Dlatego sądzę, że czas udać
się do działu ksiąg zakazanych. Jacyś ochotnicy?- spytałam podekscytowana.
-Ja nie
idę, moim zdaniem nie powinniśmy się w to mieszać.- rzucił obrażony Peter.
-Mam dziś w
nocy patrole po korytarzach, będę pilnował przy okazji, żeby żaden nauczyciel was nie złapał- odezwał się
tym razem Remus.
-Obiecałem
Dorcas, że dziś zabiorę ją w specjalne miejsce, a noc to jedyna szansa- odparł
Łapa, zrezygnowany.
-Może to i
lepiej? Chociaż nie będzie się zastanawiać czemu nie ma mnie w łóżku. Bawcie
się dobrze Syriuszu i niczym się nie przejmuj.- uśmiechnęłam się delikatnie.
-W takim
razie Evans, idziemy sami.- James wykonał swój charakterystyczny ruch brwiami i
spojrzał na mnie wzrokiem pełnym iskierek. Uśmiechnęłam się znacząco.
Ten człowiek był
niemożliwy, zawsze pełen radości, a już szczególnie w momencie, który nie miał
miejsca od dawna. Bardzo dawno nie zostaliśmy nigdzie sami, zawsze była z nami
Dorcas lub Huncwoci. Ja byłam tak skupiona na zmieniaczu czasu i na dziurze w
murze, że nie pomyślałam nawet o tym, żeby posiedzieć spokojnie z chłopakiem. Zauważyłam,
że ostatnio Potter zrobił się jakiś pochmurny, w mojej obecności był wyjątkowo
dziwny. Kilka razy proponował mi wyjście do Hogsmeade- oczywiście pod peleryną
i bez wiedzy nauczycieli. Ja niestety nigdy nie miałam czasu, ciągle byłam
zajęta.
-Więc
widzimy się wieczorem, muszę jeszcze coś załatwić.- ucałowałam Pottera w
policzek i podążyłam w kierunku biblioteki.
Postanowiłam
poszperać jeszcze głębiej odnośnie tajemniczego zmieniacza czasu. W Zakonie
Feniksa działo się coraz gorzej, często słychać było o kolejnych atakach na
mugoli. Zakon nie wiele mógł w tej sprawie zrobić, chociaż ciągle próbowali
wymyśleć jakiś sposób na ochronę. Czułam, że wojna jest bliska, to było
nieuniknione. Wstępując do Zakonu decydowałam się walczyć w słusznej sprawie.
Usiadłam na jednym z krzeseł przy wielkim stole i położyłam
przed sobą książkę o igraniu z czasem. Niestety, to była tylko bajka, w której
nawet słowem nie był wspomniany zmieniacz. Załamałam się. Zbliżała się godzina
ciszy nocnej, zostałam już całkiem sama, tylko przy biurku siedziała pani
Pince, bardzo młoda kobieta, która zdawała się dopiero co skończyć Hogwart.
Przykładała wielką wagę do ładu i porządku w bibliotece, najmniejszy hałas
zawsze wywoływał u niej histerię.
-Proszę już
powoli kończyć panno Evans i jeśli możesz posprzątaj te książki, głupie pierwszaki
nie umieją po sobie posprzątać- jęknęła madame Pince.
Wzięłam się za powolne sprzątanie, porządkowałam stosy
ksiąg, które było porozwalane po calutkim stole. Książka za książką układałam
je na regałach. Nagle zobaczyłam coś zaskakującego, książkę z wybitym napisem „Najbezpieczniejsze
miejsca w świecie magii”. Od razu pomyślałam o zmieniaczu. Pewne było to, że
nie zobaczę tam tekstu „w tym miejscu ukryty jest tajny zmieniacz czasu”,
oczywiście, że nie ale może napotkam jakąś małą wskazówkę. Niepostrzeżenie
schowałam księgę do torby. Całą resztę według instrukcji pani Pince,
poukładałam na półkach. Wybiegłam z biblioteki i jak najszybciej udałam się do
pokoju wspólnego. Zobaczyłam w nim Ann, Dorcas, Alicję i Katie, co oznaczało,
że dormitorium jest puste. To właśnie była moja szansa, wbiegłam po schodach, otworzyłam
drzwi i wyciągnęłam księgę z torby. Szybko i zręcznie schowałam ją pod moje
łóżko i przykryłam kawałkiem materiału, który już od jakiegoś czasu błądził
gdzieś po pokoju.
Odłożyłam torbę i postanowiłam się odświeżyć. Przebrałam się z szaty w normalne ubrania, przemyłam twarz wodą i rozczesałam długie rude włosy. Byłam już gotowa do zejścia na dół do przyjaciół. Kiedy spojrzałam na miejsce, w którym wcześniej siedziały dziewczyny, zobaczyłam tym razem tylko Dorcas i Alicję. Przysiadłam się do nich i uśmiechnęłam lekko.
Odłożyłam torbę i postanowiłam się odświeżyć. Przebrałam się z szaty w normalne ubrania, przemyłam twarz wodą i rozczesałam długie rude włosy. Byłam już gotowa do zejścia na dół do przyjaciół. Kiedy spojrzałam na miejsce, w którym wcześniej siedziały dziewczyny, zobaczyłam tym razem tylko Dorcas i Alicję. Przysiadłam się do nich i uśmiechnęłam lekko.
-Co się stało,
że tak biegłaś Lily?- spytała Alicja.
Właśnie tego się obawiałam, zauważyły. Musiałam szybko
wymyśleć jakąś wymówkę.
-Yyy
myślałam, że James tam jest.- już chyba nic głupszego nie mogłam wymyśleć.
-Potter? U
nas w dormitorium? Lily, czytasz za dużo bajek.- zaśmiała się Dorcas- Oh,
właśnie tu idą.
No pięknie, teraz to już w ogóle wpadłam. Już tylko czekałam
na te pytania ze strony chłopaka. On nie odpuści, tego byłam pewna. Tym
bardziej pewnie wścieknie się, że coś przed nim ukrywam, a tego sekretu
musiałam dochować.
-James,
słuchaj jaka Lilusia jest zabawna…- nie dokończyła brunekta, ponieważ
odciągnęłam chłopaka od reszty i szybko wciągnęłam do dormitorium, tak, że nie
słyszał już Meadowes.
To był chyba mój jedyny dobry plan tego dnia, Syriusz zaraz
zabierze Dorcas w ich „specjalne miejsce”, dla mnie to lepiej, nie powie nic
Jamesowi. Teraz tylko musiałam odwrócić uwagę chłopaka, żeby nie spytał czemu
tak znienacka go tu zaciągnęłam, potem przypomniałam sobie, ze to facet.
Popchnęłam go mocno na moje łóżko. Jego mina w tym momencie była nie do
opisania, tak zdziwionego jeszcze nie miałam okazji go zobaczyć. Lekko uchylone
usta i wytrzeszczone oczy, widok doskonały. Szybko znalazłam się tuż obok
niego, usiadłam obok niego na łóżku i pocałowałam go mocno, prosto w usta. Ręką
pogładziłam jego gorący policzek i przechyliłam go, a za razem i siebie do
pozycji leżącej. Lekko trzęsącą się ręką dotknął moich placów, zdawał się być
przestraszony. Oderwałam się od niego i spojrzałam w orzechowe tęczówki.
-Co się
stało?- spytałam zmartwiona nie odrywając ręki od jego policzka.
-To ja się
pytam co się stało? Od miesiąca praktycznie nie rozmawiamy, a tu nagle coś
takiego? Nie mówię, że mi się to nie podoba czy coś, ale Lily, nie poznaję cię-
powiedział cicho, ciągle patrząc mi w oczy.
-Zrozumiałam
co zrobiłam źle, powinnam była poświęcać ci więcej czasu. Wszystko było
ważniejsze, a przecież tak naprawdę to ty jesteś dla mnie najważniejszy James,
pamiętaj o tym.- obdarzyłam go kolejnym pocałunkiem, tym razem lżejszym.
-Jesteś
najwspanialszą kobietą na całym świecie.- uśmiechnął się promiennie i wpił w
moje usta. Jego gorące wargi zdawały się przywrzeć do moich. Przyciągnął mnie
do siebie jeszcze bliżej i posadził sobie na kolanach, jego ręka w
błyskawicznym tempie znalazła się pod moim swetrem, zadrżałam w miejscu w
którym poczułam jego dotyk.
-Ups!-
usłyszałam głos Ann.- Przepraszam, nie wiedziałam, że tu jesteście. To ja już
sobie pójdę.- jak szybko się pojawiła, tak szybko zniknęła.
Myślałam, że spalę się ze wstydu, ale również, że umrę ze
śmiechu. Zostaliśmy przyłapani jak małe dzieci na robieniu czegoś
niedozwolonego. Mimo wszystko odskoczyłam od chłopaka jak oparzona, kiedy drzwi
znów skrzypnęły, choć tym razem to tylko Nila.
-Chyba nie powinniśmy się tak
zachowywać będąc w Hogwarcie. Będziemy mieć jeszcze dla siebie mnóstwo czasu,
na przykład jak wrócimy na ferie zimowe- rzekłam już opanowana.
-Tak, z rodzicami za ścianą-
powiedział zły.
-Więc wyjedźmy gdzieś razem na
kilka dni, jesteśmy już dorośli. Spędzimy ten czas sami, tylko we dwoje. Na
przykład do twojego domku nad jeziorem, tam jest tak pięknie- odparłam, na co
bardzo poprawiłam chłopakowi humor.
-Zabiorę cię tam. Już nie mogę
się doczekać tych ferii.- znów uśmiechnął się promiennie- Chyba już czas iść,
musimy poszukać tych ksiąg.
Na śmierć o tym zapomniałam, chociaż właściwie to była teraz
dobra wiadomość. Dzięki temu nie musiałam tłumaczyć się dziewczynom. Zabrałam
różdżkę z szafki nocnej, podniosłam się z łóżka i wyprostowałam sweter, byłam
już gotowa do drogi.
-Więc
chodźmy.- wyciągnęłam rękę przed siebie i po chwili poczułam na niej uścisk,
nasze palce splotły się i podążyliśmy ku wyjściu z dormitorium.
W pokoju wspólnym panowała już absolutna cisza, nie było w
nim nikogo poza Kurtem Summersem, siedzącym samemu przy oknie i wpatrującym się
w gwiazdy oraz Ann, Katie i Alicją, które zacięcie o czymś dyskutowały.
Postanowiliśmy im już nie przeszkadzać i wyszliśmy bez słowa na szkolny
korytarz. Remus miał dziś swój nocny patrol, więc dzięki dwukierunkowemu
lusterku Jamesa, wiedzieliśmy, że nie ma żadnego nauczyciela w pobliżu. Syriusz
na dzisiejszą noc oddał swoje lusterko w ręce Lunatyka, bo wiedział, że on sam
nie będzie nam dziś w stanie pomóc. Daliśmy znać Remusowi, że już wyszliśmy i
żeby sprawdzał na mapie, czy nikt nie idzie. Praktycznie od razu znaleźliśmy
się w dziale ksiąg zakazanych. Jeszcze nigdy tam nie byłam, choć zawsze miałam
wielką chęć. Nie wierzyłam w to, że znajdę tam tylko te niedozwolone książki,
były tam także te, które mogły pomagać, zamknięte z niewiadomych przyczyn.
Uniosłam lampę w górę i zaczęłam przeglądać regały, jeden po drugim w
poszukiwaniu odpowiedzi na pytania. James zrobił to samo i zajął się tymi z
drugiej strony.
-Mam!-
usłyszałam po jakiejś chwili.
Podbiegłam do chłopaka najszybciej jak umiałam i zajrzałam
mu przez ramię, zerknęłam na otwartą księgę i ujrzałam zdjęcie szczeliny,
wyglądającej dokładnie tak jak ta szczelina w murze. Była dość sporych
rozmiarów, cała czarna, tak, że nie było widoczne co jest po jej drugiej
stronie.
-Ekhem!
James, Filch do was idzie!- usłyszeliśmy głos Remusa wydobywający się z
lusterka.
-Spokojnie-
zwrócił się do mnie Potter- Mam przy sobie… O nie! Zapomniałem peleryny!
Z nerwów oparł się o jeden z regałów, na co on… odjechał
ukazując drzwi. Drzwi, których wcześniej nie było. Wytrzeszczyłam oczy z
wrażenia.
-Szybko
Lily, to nasza szansa!- ucieszył się Rogacz, nie mogłam w to uwierzyć.
-Nie, nie
wiemy co tam jest.- pokiwałam głową przestraszona.
-Kochanie,
zaufaj mi.- mrugnął do mnie porozumiewawczo.
Chwyciłam książkę mówiącą o tajemnej dziurze i przeszłam
przez drzwi, Potter poszedł zaraz za mną i zamknął je za nami. Udało się usłyszeć
jak regał wraca na swoje miejsce. W pomieszczeniu było tak ciemno, że nie
widziałam kompletnie nic. Chwyciłam Jamesa mocno za rękę.
-Boję się-
szepnęłam.
-Nie ma
czego, jestem przy tobie.- ścisnął moją rękę mocniej- Lumos!
Z końca różdżki Jamesa zaczęło wydobywać się światło.
Poszłam jego śladem i zrobiłam to samo ze swoją różdżką. Zobaczyłam gdzie się
znajdujemy, był to mały pokoik, w którym stał stół, przykryty obrusem, a na nim
kwiaty, które mimo wszystko nie były zwiędłe. Staliśmy na dywanie, mięciutkim i
nie zakurzonym. To wszystko wydawało się takie dziwne, to miejsce nie wyglądało
na stare. Ściany w kolorze nieba zdawały się być dopiero co pomalowane. To
miejsce było piękne, czemu było tak ukryte?
-Lunio!
Chyba znalazłem nowe tajne przejście. Nie ma go na mapie, musicie tu ze mną
przyjść!
-Filch
ciągle kręci się przy bibliotece, nie mam jak wam nawet pomóc… Tak pani profesor.
Oczywiście! Mam nocny patrol. Nie ja nigdy nie włóczyłbym się bez potrzeby po
nocy. Oczywiście profesor McGonagall, już idę do swojego dormitorium.- z
rozmowy wynikało, że niestety Lupin został złapany przez opiekunkę Gryffindoru.
-Jak my stąd
wyjdziemy? Drzwi się zatrzasnęły!- panikowałam.
-Spokojnie
Lily, wszystko będzie dobrze. Nie myśl teraz o tym, uspokój się- rzekł
spokojnie James z lekkim uśmiechem.
-Jak mogę
być spokojna skoro nie wiemy jak stąd wyjść!- zamknął mi usta pocałunkiem,
który zmieniał w coraz bardziej intensywny.
Oderwałam się od niego zszokowana, jak mógł myśleć o tym w
takiej chwili?! Chociaż właściwie to udało mu się mnie troszkę uspokoić.
-Kochanie,
pomyśl. Jesteśmy tu teraz sami, zamknięci. Tym razem nie wejdzie Ann, nie wleci
sowa. Jesteśmy całkiem sami. Skoro i tak nie możemy wyjść, to chociaż spędźmy
czas razem, jak dziewczyna z chłopakiem.- to co mówił miało sens, długo już nie
byliśmy sami.
Nasze usta znów się połączyły. James posadził mnie
delikatnie na stole i przysunął się do mnie, nie przestając obdarowywać
pocałunkami. Coś jednak musiało popsuć
nam tę chwilę. Tym razem byłam to ja. Oderwałam się od chłopaka najszybciej jak
mogłam i zeskoczyłam ze stołu. James patrzył na mnie zdenerwowany. Podbiegłam
do dywanu i pociągnęłam go lekko, zobaczyłam sporych rozmiarów klapę w
podłodze. Pociągnęłam ją mocno ku górze, a Potter ruszył się, żeby pomóc mi ją
otworzyć. Nie czekając na nic zeskoczyłam na dół, James także to zrobił, zaraz
po mnie. Rozejrzałam się uważnie.
Moim oczom ukazał się już nie tak piękny i malowniczy pokój,
ale ciemny kamienny korytarz.
-Chodźmy
tam, zaufaj mi- rzekł spokojnie Potter patrząc mi w oczy.
Posłuchałam go, szliśmy wzdłuż ciemnego korytarza. Było
zimno, a przeciąg świadczył o tym, że jest tu gdzieś wyjście. Nasza wędrówka
nie trwała długo, kiedy doszliśmy do końca korytarza. Znajdowały się w nim dwie
pary wielkich drzwi. Zagadką było, które są właściwe.
-Które?- spytałam
przestraszona.
-Te po prawo, przeciąg na to
wskazuje- odparł cicho.
-Jesteś pewien?- dopytywałam
się.
-Nie, ale jestem Huncwotem!-
uśmiechnął się w ten charakterystyczny sposób.- Pójdę pierwszy. Daj mi rękę.
Posłusznie wykonałam polecenie, a James uchylił lekko drzwi
i wyjrzał za nie. Odwrócił się w moją stronę i uśmiechnął się lekko.
-Miałem
rację- powiedział z uśmiechem i otworzył drzwi na całą szerokość.
Moim oczom ukazały się błonia Hogwartu, radość w tym
momencie była nie do opisania. Przytuliłam chłopaka mocno o siebie i ucałowałam
go lekko w usta. Ucieszyłam się, że jesteśmy bezpieczni. Jedno tylko mnie
zastanawiało. Co takiego kryją drugie drzwi?
Kocham <3 Kocham <3 Naprawdę wspaniały rozdział :D Podobało mi się że nie zapomniałaś o wątku i ten wątek z odkryciem przejścia świetny :D
OdpowiedzUsuńA przed ostatni gif z Jamesme boski :) <3
Niech moc i wena będą z tobą Salvio Hexia
Zakochani-huncwoci.blogspot.com
Gdzie jesteś ? Tęsknie :(
UsuńSzykuję coś super, ale niestety szkoła mi w tym przeszkadza ;____; może uda mi się dodać na dzień kobiet :D
Usuńjeny! Dlaczego tak krótko, co? ugh... no dobra. Te drugie drzwi bardzo mnie ciekawią i gdzie jest zmieniacz, też. Wspomnę też, że Lily i James są bardzo słodcy.
OdpowiedzUsuńCzekam na NN
xoxo
A ja znowu walnę komentarz długości rozdziału :D (A może nie..?)
OdpowiedzUsuńTak więc kreatywnie zaczynając; rozdział był CU - DOW - NY! Naprawdę nadrobiłaś wątek Jilly :D Jesteś jedyną autorką której opowiadanie o Jamesie i Lily czytam i i tak wiem, że jesteś najlepsza ;) Przynajmniej dla mnie :)
O dziurze w murze było już wcześniej, ale ja nawet nie wiedziałam, że wokół Hogwartu ciągnie się taki mur...więc jeżeli jest to całkowicie wytwór Twojej wyobraźni...to naprawdę chylę czoła, bo to mi pachnie jakąś większą intrygą.
Jednocześnie pociągnęłaś jeszcze jeden wątek, który nie wiem czy nie pachnie mi jeszcze większą intrygą...OMG! Nie powiem, ale chyba trochę obawiam się tego, co przyjdzie Lily z ukrywania swoich zamiarów związanych z Zmieniaczem Czasu. Z jednej strony sama mówiła, że nie zamierza się wyrywać na poszukiwania, ale...ale tak czy siak coś mi tu śmierdzi ;)
Znasz moje upodobania co do Dorcas i Syriusza :D Wiem, wiem...jeżeli chcę o nich czytać, to powinnam sb znaleźć bloga na którym będzie ich parring, bo ten przecież jest i Rogaczu i Rudej, ale...taki maleńki...malusieńki, nawet na linijkę fragment.... I byłabym w niebo wzięta! :D
Aczkolwiek i tak i tak jestem mega szczęśliwa, że rozdział się w końcu pojawił :D I na pewno nie tylko ja się z tego powodu cieszę :)
Nie lubię Glizdogona. Nie wiem, czy to awersja z jego książkowej postaci i z tego co odwalił, ale ogólnie go po prostu nie potrafię go strawić. I nawet zamiłowanie do jedzonka ( chociaż mój żołądek z pewnością nie jest aż tak obszerny) tego nie zmieni. Coś mi w nim śmierdzi - tak, tak...odczuwam po prostu gamę zapachową .
No...w każdym razie zobaczymy, jego zachowanie jest więcej niż podejrzane jeżeli chodzi o wyrwę w murze.
Czekam na NN, kochanie ;** Życzę Ci mnóstwo weny i dobrego humorku podczas tych szarych dni ;***
Pozdrawiam,
Vill ♥
B-O-S-K-I-E !
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę doczekać się tych ferii *.*
Lilka.
wspaniały rozdział *.*
OdpowiedzUsuńDlugo wyczekiwany rozdzial :) ale nareszcie sie pojawil i to sie liczy. Uwielbiam James'a. Jego styl zycia i wgl humor. Cos sie zastanawiam nad tymi drzwiami i nad wlascicielem owego pokoiku... No i ta dziura... Tyle pytan! A tak malo odpowiedzi :) oby tak dalej, bo zachecasz do zagladania na bloga, ze ja sama jak raz co jakis czas nie wejde, to bym nie przezyla tego xD Zycze weny i dalszych sukcesow pisarskich :)
OdpowiedzUsuńI solemny swear that i am up to no good.
Pozdrawiam
Aaronia ;-)
Cześć, zapraszam do mnie na http://youcursemyname.blogspot.com.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za spam, ale wyszłam z założenia że może spodobać Ci się moja historia :)
Ty nic nie stracisz, poświęcając mi 2 minuty, a ja mogę dużo zyskać :)
Zapraszam!
Od takich wiadomości masz piękną zakładkę w menu "SPAMownik" ;)
UsuńJa też jestem ciekawa, co kryją te drugie drzwi :)
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny, masz fajne pomysły, a wykonanie też jest naprawdę dobre ;)
Lecę dalej!
Pozdrawiam, Nessa Laime